Środa, szósty dzień lipca... cóż to był za dzień... niby dzień jak codzień... zaczął się zwyczajnie,
czyli poranną rosą, później była plaża, a że deszcz nie pada od paru tygodni, to i susza też.
I ten niby dzień jak codzień miał się już ku końcowi, plaża opustoszała, ale...
...ale rozwiał się wiatr. Dla windsurferów było tego wiatru trochę za mało,
ale dla kitesurferów w sam raz, więc bryzgali wodą w najlepsze.
A później... a później zaszło słońce i... i powstała poniższa
FotoGaleria, gdzie można znaleźć 24 szóstolipcowe fotki.
Ufff... a niby dzień jak codzień...;-)