Cieplutka (+11C), bardzo bezchmurna i bardzo wiosenna była ta ostatnia niedziela marca. Ale tym razem nie będzie ani o wiośnie, ani o zmianie czasu na letni, ani o wieczornym widoczku, ale o półwyspowych ptakach, a konkretnie o ich jedzeniu.
Wiosna (i jesień) to czas największych migracji ptaków, a Półwysep Helski jest takim swoistym przystankiem tranzytowym dla wielu z nich. Wraz z ptakami całymi stadami przybywają też ornitolodzy, więc proszę się nie obawiać siedzących gdzieś w krzakach i cokolwiek podejrzanie wyglądających zarośniętych osobników z lornetką.
Na poniższych fotografiach można zobaczyć raczej te u nas osiadłe, bo o nich będzie ta historia. Spotykamy tu oczywiście najczęściej mewy, a wśród nich mewy srebrzyste oraz mewy śmieszki. Dalej idą niemal równie wszechobecne wrony. Później oczywiście mamy piękne łabędzie, liczne kaczki krzyżówki i zimą nomen omen kaczki lodówki, a także łyski. Na wodzie często widać też czaple. Na lądzie często zobaczyć można niebieskie sroki, zielonkawe szpaki oraz puchate gołębie. Oczywiście jest mnóstwo innych gatunków (choćby jemiołuszki), ale dziś nasza historia będzie o mewach i wronach.
Otóż przed wojną na przednówku na Półwyspie często jadło się ptaki. Najczęściej właśnie mewy i wrony. Podobno dobrze przyrządzona wrona niczym nie różni się od kury, a sam rosół jest absolutnie nie do odróżnienia. Niestety mewę czuć tranem, ale jeśli pozbędziemy się skóry i użyjemy więcej pieprzu rybi smak jest ledwo wyczuwalny. Mewy to podobno głupie ptaki, więc złapać je łatwo. W każdy razie o wiele łatwiej niż inteligentna wronę. Ptaki łapano za pomocą specjalnej pułapki zwanej klepcem (rodzaj drewnianych wnyków), a za przynętę służyły małe, niewymiarowe ryby, najczęściej śledzie lub szproty, zwane "rybami klepcowymi". Klepce zakopywało się w piasku tak, że ptak widział tylko rybę. Dobry łowca potrafił złowić kilkadziesiąt ptaków dziennie. Dziś nikt już ptaków na ryby nie łowi, a jeśli już to na chleb i nie w celu spożycia, a sfotografowania. Wystarczy kliknąć poniżej w wybrane zdjęcie, aby się o tym przekonać.