IceSurfing vel IceBoarding, czyli 09.01.2010 na Małym Morzu
Zima trzyma, na Bałtyku sztorm, temperatura powietrza -3C (odczuwalna na poziomie -12C) i do tego pochmurno, ale Zatoka Pucka jest zamarznięta, więc można ślizgać się do woli, choć tylko w okolicach Władysławowa. Nic dziwnego, że na Małym Morzu niemal tłumy i każdy ślizga się na czym może: jedni na łyżwach, drudzy na nartach, trzeci na bojerach, ale większość na iceboardach. Icesurfing to przednia zabawa, choć trzeba bardzo uważać, bo upadki są zawsze bolesne, a czasem niebezpieczne. Uderzenie w lód przy szybkościach często i gęsto powyżej 50 km/h, naprawdę nie należy do przyjemności.
Może nie wszyscy wiedzą, ale żeglarstwo lodowe jest najszybszym sportem spośród wszystkich innych napędzanych wiatrem. Przy wietrze 3-4 Bf prędkości na poziomie 70 km/h są dostępne nawet dla amatorów (zaawansowanych), a do bojera należy absolutny
rekord świata wynoszący 230 km/h (sic!).
Pobił go niejaki John D. Buckstaff na sterowanym tylną płozą bojerze Debutante w roku 1938 przy wietrze 115 km/h na jeziorze Winnebago w miejscowości Oshkosh w stanie Wisconsin w USA.
Kolejna ciekawostka, o której nie wszyscy wiedzą, to fakt, że ciągle aktualnym i miłościwie nam panującym Mistrzem Swiata w Iceboardingu jest Polak Jarek Miarczyński (brat Mistrza Świata w Windsurfingu Przemka).
Reszta jest na poniższych fotkach i filmiku, w którym literka V jest dla Vivaldiego, a literka I dla IceBoardów.
Kliknij w wybrane zdjęcie, aby je powiększyć.
I jeszcze krótki filmik (V dla Vivaldiego, I dla Iceboardów):
Jeśli nie widzisz filmu poniżej, to najprawdopodobniej nie masz najnowszej wersji wtyczki ADOBE Flash.
Aby naprawić ten problem, ściągnij i zainstaluj najnowszą jego wersję.