OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Donosy prosto z plaży w Jastarni *****
Donosy pochodzą z plaży przed OW Augustyna w Jastarni.
Wiadomości z poprzednich lat znajdziecie w archiwum.
Donosy sponsoruje Apartament La Perla w El Medano.
Donos z dnia
30-11-2006, a dokładniej z godziny 07:28 Nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak, cały listopad minął nam na walce z zimą. Listopad już prawie za nami, ale zanim się zupełnie skończy na szalonej, andrzejkowej zabawie, zobaczmy jeszcze raz 11 listopadowych FotoGalerii prosto z frontu walki z zimą:
Donos z dnia
29-11-2006, a dokładniej z godziny 22:16 I stało się w końcu, co się miało stać - mgły w Polsce opadły, samolot się znalazł, na dodatkowym 2-godzinnym identyfikacyjnym przeszukaniu bagażu w czasie międzylądowania we Wrocławiu odnalazła się jeszcze bezpańska walizka i wreszcie po 26 godzinach (z tego 20 godzin zajęło koczowanie i manewry po lotnisku ze sprzętem windsurfingowym) udało się nam dotrzeć do Gdańska. Uff... okazuje się, że windsurfing daje całkiem niezłe emocje nie tylko podczas pływania. Donos z dnia
29-11-2006, a dokładniej z godziny 05:24 Mamy już wstępne wyniki testów desek jako łóżek. Podczas pierwszej nocy okazało się, że najlepsze rezultaty osiągnęły deski, które mają relatywnie płaski pokład i pokrowce pokrytą refleksyjną, metaliczną powłoką, gdyżodbijają ciepło wytwarzane przez ciało podczas snu. Kompletnie nie nadają się natomiast boardbagi kombinowane z pokrowcem na bomy. Takie wersalki do spania nie nadają się w ogóle! Jednak najciekawsza z tego wszystkiego była wczorajsza wypowiedź rzecznika prasowego lotniska na Okęciu, który na sugestię, że lotnisko zostało całkowicie sparaliżowane przez mgłę odparł: "Nie ma mowy o paraliżu lotniska. To tylko problemy z nieprzyjmowaniem samolotów i niezezwalanie na ich odlot. Lotnisko poza tym cały czas funkcjonuje". Tak czy inaczej - mamy na lotnisku bufet, łazienkę i internet. Meble biurowe i komplety wypoczynkowe zapewniamy sobie sami budując je z desek windsurfingowych i quiver'ów. Jesteśmy więc przygotowani na to, że mgła nie ustąpi jeszcze przez tydzień. Po tym czasie rozglądniemy się za jakąś pralnią. Donos z dnia
29-11-2006, a dokładniej z godziny 00:59 Jak chyba już wszyscy wiedzą, z powodu gęstej mgły zostały zamknięte wszystkie polskie lotniska, co objawia się między innymi tym, że ci co mieli przylecieć, nie dość że nie przylecieli, to w ogóle nie wylecieli i grzecznie koczują teraz na lotniskach w oczekiwaniu na lot do ukochanej Ojczyzny, cały czas sprawdzając prognozę zamglenia na lotnisku docelowym. Niektórzy redaktorzy magazynów windsurfingowych przy okazji wspomnianego koczowania nie przepuszczają żadnej okazji, aby przetestować deski, tym razem pod kątem przydatności do tzw. zalegania. Jednak patrząc na pierwsze wyniki tych testów, wydaje się, że bardziej w tym wypadku liczy się miękki pokrowiec na deskę, niż sama deska, choć te szersze i wyporniejsze zdają się być bardziej odpowiednie. Nie bez znaczenia są również miękkie footstrapy, które doskonale spełniają rolę poduszki, choć są zwolennicy wykorzystania w tym celu quiver'ów. Testy będą trwały całą noc i nad ranem powinniśmy już mieć ostateczne wyniki. Póki co, na lotnisku w Sharm el Sheikh na Synaju samolotu do Polski nie ma, ale internet jest. Prognoza mówi, że w Gdańsku mgła ustąpi około południa, więc jest nadzieja... Donos z dnia
28-11-2006, a dokładniej z godziny 19:11 Normalnie donosimy z plaży, ale dziś wyjątkowo z lotniska w Sharm El Sheikh na Półwyspie Synaj. Otóż mgła w Polsce sparaliżowała lotniska, więc tkwimy sobie tutaj wraz z kilkoma setkami rodaków... internet jest, samolotu nie ma... niech będzie więc chociaż w tej mgle jakaś słoneczna fotografia... Donos z dnia
28-11-2006, a dokładniej z godziny 08:22 Dziś my będziemy pokonywali 5.000 km, a Państwu proponujemy kilka nowych w fotek w naszej najnowszej FotoGalerii z frontu walki z zimą, której zresztą jakoś dotąd nikt w Polsce nie widział i podobno jeszcze długo nie zobaczy. Donos z dnia
27-11-2006, a dokładniej z godziny 07:51 W końcu nadchodzi powolutku czas pakowania. Wszystkie testowane deski i wszystkie testowane żagle można już zacząć pakować i ładować na jedną lub też drugą półciężarówkę (to dobrze ponad 1.000 kilogramów sprzętu). Teraz jeszcze tylko pozostaje najtrudniejsze, czyli odprawa na lotnisku, gdzie odpowiedź na pytanie: Czy mają Państwo jakiś bagaż dodatkowy? zawsze budzi popłoch wśród obsługi lotniska. Tak... wszystko się kończy... Już nie będzie można zacząć dnia tak, jak zwykle to dotychczas bywało, co najlepiej ilustruje znaleziona na plaży kartka z pamiętnika pewnego windsurfera:
Wschód słońca. Delikatna i ciepła bryza łagodnie mierzwi moje włosy oraz owiewa skąpane w miękkich i delikatnych jak puch promieniach porannego słońca moje niemal nagie ciało. Gwałtownie w moim organiźmie rozpoczyna się biosynteza melaniny - melanogeneza: pod wpływem tyrozynazy utlenienia się tyrozyna, co w efekcie prowadzi do syntezy eumelaniny i feomelaniny, a wiatr wzmaga się i wzmaga. Jakby tego było mało, jednocześnie w moim ciele wybucha bomba z endogennymi opioidami - endorfiny po prostu zalewają moje tętnice, a moje myśli powoli kierują się ku mojej wspaniale smukłej, nafaszerowanej 80 litrami zdobyczy inżynierii materiałowej XXIII wieku unikalnej maszynie do pływania po falach wielkich jak 4 piętrowe domy napędzanej cudownymi 5 metrami kwadratowymi technologii molekularnej wprost wyjętej z najtajniejszych laboratoriów. Ująwszy w dłonie ten niesamowity zestaw radośnie schodzę na niespokojne wody oceanu, gdzie bryzgi fal nie są w stanie zmyć błogiego uśmiechu z mojej twarzy. Wpływam na szeroki przestwór oceanu... tylko ja, ocean, wiatr i słońce. To moje przeznaczenie, to moja karma. Trwam tak między wodą, a niebem cały dzień, aż wszystkie moje czakramy osiągną pełną symbiozę z naturą, aż nie zespolę się do końca z matką Słońcem i ojcem Oceanem i jego synem Wiatrem. Tak, to właśnie ja... Nie ma off the lip'ów, nie ma bottom turn'ów, nie ma back side ride'ów, nie ma front side ride'ów, nie ma zmęczenia... jest tylko Harmonia, jestem tylko ja i Ocean... jest Jedność... Gdy słońce chyli się dostojnie ku zachodowi, już wiem dlaczego moje drugie imię to windsurfig... Donos z dnia
25-11-2006, a dokładniej z godziny 06:34 Tak się jaszczur w nocy patrzył, że aż nową galerię wypatrzył. Donos z dnia
24-11-2006, a dokładniej z godziny 15:49 Na dobry weekendu początek proponujemy wieczorny widoczek w wersji egipskiej oraz polskiej. Donos z dnia
24-11-2006, a dokładniej z godziny 07:03 Weekend na Półwyspie zapowiada się bardzo spokojnie, wręcz nudno i listopadowo. Prognoza pogody jest prosta: codziennie w wodzie i w powietrzu mniej więcej +9C, zachmurzenie duże i od czasu do czasu słaby deszcz lub mżawka, a do tego umiarkowany południowy wiatr. Morze będzie spokojne, więc rybacy będą mogli równie spokojnie wyjść w morze, postawić sieci i złapać świeże rybki . Często zdarza się, że długotrwałe listopadowe sztormy nie pozwalają im na to. Czasem właśnie z powodu sztormu nie można zwieźć sieci na czas i wówczas cały połów przepada, bo ryby pozostają zbyt długo w sieciach. Mówi się na nie "ryby sztormowe" i ich walory spożywcze doceniają jedynie padlinożercy, czyli na przykład mewy (tak, tak... te ładne ptaszki nie gardzą wcale padliną). Jeśli więc nie jesteście rybakami, pewnie pozostaniecie w ciepłych domowych pieleszach, tym bardziej, że w TV znów Małysz rozpoczyna skacze, a na słoneczko można nieśmiało liczyć dopiero w niedzielę. Półwyspowych narciarzy (a zdarzają się u nas tacy, ino że klasyczni) informujemy więc, że prawdziwej zimy jak na Półwyspie nie było, tak nie ma i wcale jej nie widać. Dlatego w ramach walki z jesiennym spleenem polecamy odrobinę słońca i wiatru oraz morskich fal w naszej FotoGalerii z fotograficzno-filmowego wygnania. Donos z dnia
23-11-2006, a dokładniej z godziny 17:18 Najpierw wstał kolejny dzień. I znów trzeba było popracować z licznie zgromadzonym sprzętem. Jednak wiatru dziś nie było, więc pracy ze sprzętem również, co wcale niektórych nie zmartwiło, a wręcz doprowadziło do spontanicznych i tylko trochę kontrolowanych wybuchów radości. Na koniec dnia tradycyjnie zaszło słońce i to by było na tyle, jeśli chodzi o ten czwartek. Donos z dnia
22-11-2006, a dokładniej z godziny 06:46 Kolejny dzień w raju trzeba będzie jak zwykle spędzić na fotografowaniu wszystkiego z góry lub z dołu lub z wody lub z plaży czy też z wieży... Donos z dnia
21-11-2006, a dokładniej z godziny 17:12 Słońce romantycznie zaszło zostawiając nam plon tego dnia. Donos z dnia
21-11-2006, a dokładniej z godziny 06:48 We wtorek na dzień dobry mamy fotkę nie dość że słoneczną, nie dość że kobiecą, to jeszcze uśmiechniętą. Donos z dnia
20-11-2006, a dokładniej z godziny 07:29 Na podstawie najnowszych badań zarówno naukowców brytyjskich jak i rosyjskich wspartych również polską myślą techniczną nieuchronnie trzeba dojść do wniosku, że poniedziałek bezapelacyjnie należy rozpocząć od skoku w promieniach wschodzącego słońca i dopiero wtedy radośnie odświeżony rozpocząć dzień. Donos z dnia
19-11-2006, a dokładniej z godziny 19:23 Nie ma siły na mówienie, a co dopiero na pisanie, więc niech przemówią fotografie. Donos z dnia
18-11-2006, a dokładniej z godziny 19:15 Niektórych to już krew zalała, że donosów z plaży ciągle brak lub bardzo ich mało, ale naprawdę z tym fotografowaniem tych latających facetów to naprawdę dużo roboty jest i czasu brak na porządne donoszenie. Donos z dnia
17-11-2006, a dokładniej z godziny 16:29 Na koniec dnia tradycyjny wieczorny widoczek jest dziś serwowany w dwóch wersjach językowych: w wersji polskiej i w wersji egipskiej. Donos z dnia
17-11-2006, a dokładniej z godziny 08:04 Wyż bałkański sięga klinem nad Europę środkową, do której podobno również zalicza się Polska, a wraz z nią Półwysep Helski, co niechybnie prowadzi do wniosku, że Jastarnia też leży w owej Europie. A co! Dzięki temu nie dość, że napływa do nas ciepłe powietrze z południowego zachodu, to w dodatku będzie dziś słonecznie. Tak więc, po 2 tygodniach brzydkiej pogody w końcu doczekaliśmy się pogodnego i ciepłego jesiennego weekendu. Wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek nie pozostawiają wątpliwości co do piątku: będzie słońce, będzie ciepły, południowy wiatr i będzie po prostu ładnie. W sobotę pogoda na chwile się troszeczkę popsuje, ale niedziela znowu zaprosi wszystkich na spacer po półwyspowych plażach. Gdyby jednak komuś tych pogodnych okoliczności przyrody było mało, to jeszcze dorzucamy odrobinę wirtualnego słońca i wiatru oraz morskich fal w naszej najnowszej galerii z galer z fotograficzno-filmowego wygnania. Donos z dnia
16-11-2006, a dokładniej z godziny 17:17 Jakoś takoś ciągle brakuje czasu na porządne donoszenie, ale jeśli wziąć pod uwagę to, ile pracy trzeba włożyć w codzienne mozolne fotografowanie testów Magazynu Windsurfing i to że jednocześnie kręcimy zdjęcia do kolejnej części filmu Wietrzna Przyjemność, to chyba możemy liczyć na choćby częściowe usprawiedliwienie. Ciągłe sprzętu pakowanie, ciągłe z nim wyjeżdżanie, ciągłe czegoś przykręcanie, ciagłe pływanie, ciągłe latanie i milion innych rzeczy związanych z tym "pobytem w raju" na prawdę potrafi najtwardszego doprowadzić do wyczerpania. Ale z drugiej strony czasami bywa też miło, więc nie jest źle. Jest dobrze. Donos z dnia
15-11-2006, a dokładniej z godziny 19:58 Choć to niejednego dziwi, to latać każdy może, czasem trochę lepiej, a czasem trochę gorzej... Donos z dnia
15-11-2006, a dokładniej z godziny 06:20 W Polsce podobno pogoda jest lekko półśrednia, czyli może i nie ma siarczystego mrozu, ani nie pada deszcz, ale najpiękniej też nie jest. W takich okolicznościach przyrody podobno bardzo ważne dla zdrowia psycho-fizycznego jest słońce, a konkretnie jego brak. Wychodząc na przeciw temu palącemu problemowi zdrowotnemu polecamy odrobinę wirtualnej helioterapii błękitem nieba, który znajdziecie na fotografiach w naszej najnowszej FotoGalerii. Donos z dnia
14-11-2006, a dokładniej z godziny 16:27 Chyba w Egipcie zaczyna się zima, bo wiatru jakby mniej się zrobiło i na wodzie zaczynają królować zestawy slalomowe (deski około 100 litrów pojemności i żagle mniej więcej 7,5m2), które biją kolejne lokalne rekordy prędkości. W tej chwili to mniej więcej 35 węzłów, czyli 65 km/h. Ciekawostką jest fakt, że taką prędkość będąc na baksztagu uzyskuje się przy wietrze około 17 węzłów, czyli mniej wiecej o połowę mniejszej! Jednak wystarczy wyrysować sobie wektorowy trójkąt prędkości i wszystko wtedy jest jasne. Oprócz slalomu oczywiście jest też słabowiatrowy freestyle oraz niekończące się chlapanie wodą. Donos z dnia
13-11-2006, a dokładniej z godziny 16:09 Dzień powoli mija, a pytanie "Co Ty dzisiaj zrobiłeś dla windsurfingu?" nadal pozostaje bez odpowiedzi... Donos z dnia
13-11-2006, a dokładniej z godziny 07:38 Ponieważ za oknem jest, mówiąc eufemistycznie, niezbyt ładnie, na początek dnia i zarazem całego tygodnia proponujemy trochę słońca z importu. Donos z dnia
12-11-2006, a dokładniej z godziny 16:58 Niedziela wyborcza jak to wyborcza niedziela, trzeba było wybierać czy chcemy biegać po wodzie, latać w powietrzu czy pruć jak szalony po prostej. Donos z dnia
11-11-2006, a dokładniej z godziny 16:49 Sobota, jak to sobota, najpierw leniwie się zaczęła. Później ciśnienie wzrosło i trzeba było iść na wodę - raz pojedyńczo, raz parami, raz szybko, raz wolniej. Na koniec słońce zaszło i można w końcu było coś zjeść. Donos z dnia
10-11-2006, a dokładniej z godziny 06:35 Nihil novi sub Sole, a raczej pod pochmurnym niebem. Tylko dziś w Jastarni będzie jeszcze znośnie, a od jutra znów zacznie padać i naprawdę ciężko będzie się zdecydować, aby opuścić ciepłe papcie i wygodne miejsce przed telewizorem. Pogoda pod psem, choć chyba nawet psy nie zasłużyły ani na nią, ani na takie określenie. Wiatr, jak to w listopadzie bywa, wiać będzie i to dość mocno, ale biorąc pod uwagę temperaturę powietrza i wody, nic z tego dla windsurferow nie wyniknie, no chyba że reumatyzm. Żeby choć trochę rozjaśnić wietrzno-wilgotny mrok tego weekendu proponujemy jako antidotum kilka niezwykle słonecznych, a zarazem wietrznych fotografii z miejsca, gdzie powolutku, ale systematycznie powstaje kolejny wietrzny film. Donos z dnia
09-11-2006, a dokładniej z godziny 16:55 Egipt Egiptem, ale sport to zdrowie, więc biegać każdy może nawet o zachodzie słońca. Donos z dnia
08-11-2006, a dokładniej z godziny 20:28 Nie ma lekko - kolejny dzień upłynął na mozolnym trudzie... Donos z dnia
07-11-2006, a dokładniej z godziny 18:52 Jak się można zorientować na podstawie najnowszych FotoGalerii, Donosy donoszą nadal z plaży, ale nie w Jastarni, lecz w Egipcie. Ale co to za Egipt bez wielbłądów! Te garbate stworzenia dawniej zwane okrętami pustyni, dziś nadal przemierzają dziesiątki kilometrów dziennie, ale już jako zwyczajni, czworonożni użytkownicy dróg publicznych. Mało tego, starają się przestrzegać przepisów o ruchu drogowym i conajmniej trzymają się prawej strony jezdni. Donos z dnia
06-11-2006, a dokładniej z godziny 21:19 Co tu dużo pisać. Wystarczy powiedzieć, że każdy poniedziałek powinien się TAK zaczynać. Donos z dnia
05-11-2006, a dokładniej z godziny 19:55 Jak już tu wspominaliśmy, nasza donosicielska ekipa przebywa na robotach fotograficznych, więc teraz trochę sekretów warsztatowych pstrykacza fotek. Otóż fotografia windsurfingowa bywa miła dla oka oglądacza, ale wcale to nie znaczy, że jest miła dla pstrykacza, choć i tak oczywiście bywa. Jednak prawda przeważnie jest taka, że większość czasu taki pstrykacz sterczy samotnie na plaży lub walcząc z wiatrem, pyłem wodnym i piaskiem usiłuje znaleźć jakieś spokojniejsze miejsce, gdzie jak snajper będzie mógł zaczaić się na windsurferów. Do tego dochodzą ciągłe trudności w odszukaniu odpowiednich obiektów do regulacji parametrów nastaw obiektywu i aparatu. A jak do tego wszystkiego dodamy jeszcze pracę w wodzie, gdzie zamiast z dobrym kadrem walczy się przeważnie z falami, to okazuje się że taki pstrykacz spędza czas być może nie najwygodniej i nie najbezpieczniej, ale na pewno ciekawie. Donos z dnia
04-11-2006, a dokładniej z godziny 16:15 Na Półwyspie Helskim niestety nie jest za ciekawie - zimno i pada deszcz, ale na szczęście głowy juz nie urywa, bo wiatr ucichł. Natomiast na Półwyspie Synaj (gdzie, jak już wcześniej wspominaliśmy, aktualnie przebywa na robotach fotograficzno-filmowych ekipa Donosów) jest równie bezwietrznie, ale o wiele bardziej słonecznie. Po wkręceniu ponad 100 footstrapów dziś przyszła kolej na otaklowanie ponad 30 żagli i od jutra będzie można zacząć testy właściwe. Poza tym nie bardzo co tu jest do roboty i opowiadania, choć oczywiście można tu też skoczyć na rybkę lub popatrzeć na cieplutki wieczorny widoczek. Donos z dnia
03-11-2006, a dokładniej z godziny 17:06 Na Półwyspie Helskim jest czasem nawet bardzo przyzwoicie, a na półwyspie Synaj właśnie kończy się przykręcanie ponad 100 footstrapów do 30 desek rocznika 2007 (czasem naprawdę ciekawych) i za chwilę po zatwierdzeniu przez wysoką komisję harmonogramu zaczną się testy. Donos z dnia
03-11-2006, a dokładniej z godziny 07:03 W naszym pięknym kraju wszystko idzie zgodnie z planem, czyli listopadowo-niżowa maszynka zgodnie z przewidywaniami analityków kręci się bardzo sprawnie, więc jest bardzo pochmurno, bardzo wietrznie, bardzo zimno i bardzo wilgotno. W ten weekend polecamy więc ciepłe papcie, dobrą książkę, muzykę lub film i od czasu do czasu rzut oka za okno, bo być może pokaże się słoneczko i wtedy czym prędzej trzeba będzie się przejść na mały spacer, bo później już takiej okazji może nie być. Pomimo silnego wiatru na wodzie zobaczymy chyba tylko tych spośród zimnolubnych windsurferow, którzy jeszcze nie maja reumatyzmu, stąd chyba nie będzie ich zbyt wielu. Reszcie również polecamy wietrzną przyjemność, ale w cieplejszej wersji, czyli na DVD lub kilka słonecznych fotek z miejsca, gdzie właśnie powolutku, ale systematycznie powstaje kolejny wietrzny film. Donos z dnia
02-11-2006, a dokładniej z godziny 07:29 W Jastarni silny wiatr (NW 6-7 Bf) przywiał w nocy pierwszy śnieg. Śnieg jest mokry i wymieszany z deszczem. Brrr... W takich okolicznościach przyrody warto powspominać słonecznie złoto-polsko-jesienny październik, który miał też swoje mniej lub bardziej wietrzne oblicze, ale generalnie był bardzo złoty i cieplutko jesienny. Donos z dnia
01-11-2006, a dokładniej z godziny 16:36 Jedyne, co udało się w tym całym pierwszolistopadowym zamieszaniu zarejestrować, to wieczorny widoczek. Donos z dnia
01-11-2006, a dokładniej z godziny 07:38 Jest chłodno, głodno, do domu daleko, a w dodatku dni są coraz krótsze, ciemniejsze i bardzo wilgotne. W szyby często zacina deszcz, świat jest coraz bardziej szary i nieprzyjazny, a przyroda powoli pogrąża się w zimowym śnie. Smutno tak jakoś i źle, czyli jesienna deprecha trwa w najlepsze. Ciągle chce się spać, mamy mało energii, za duży apetyt, jesteśmy smutni, ociężali, ospali i letargiczni, a wszystko podobno przez niedobór światła słonecznego. Jego natężenie jest w litopadzie jest blisko 100 razy niższe niż latem na plaży! W takiej ciemności nasz organizm produkuje więcej melatoniny - hormonu, którego nadmiar powoduje, że jesteśmy senni i apatyczni (to ta sama melatonina, która jest podstawowym składnikiem proszków nasennych). Cóż więc robić? Ano wystarczy obserwować przyrodę, a konkretnie ptaki i ich tropem udać sie daleko na południe. Tam jest ciepło, słonecznie i wietrznie... I właśnie między innymi z tego powodu (choć plotka niesie, że przede wszystkim dla tzw. chleba, bo na Półwyspie wczasowiczów brak, a jeść coś trzeba) połączone siły donosicielsko-fotograficznych Donosów i filmowego WindDvdSurfingu oraz ekipa Magazynu Windsurfing wzmocnionego poważną ilością sił i środków pochodzących z desantu z Wysp Brytyjskich postanowiły spotkać się wśród malowniczych gór w miejscowości El Tur w Egipcie, aby przetestować, opisać, sfotografować i sfilmować około 30 desek i mniej więcej tyleż żagli, ale tym razem już z rocznika 2007. Więcej szczegółów tej niezwykle tajnej i tajemniczej akcji pewnie uda się tu przemycić później, choć pełen opis oczywiście znajdziecie wczesną wiosną na łamach wspomnianych wcześniej magazynów windsurfingowych i być może kitesurfingowych.
=======================================================
Donosy z poprzednich miesięcy znajdziecie Państwo w naszym Archiwum.
Jeśli jakakolwiek fotografia z "Donosów" jest z Twoim udziałem, a z jakichkolwiek powodów jest Ci to nie rękę, napisz na adres info@augustyna.pl. Zdjęcie zostanie natychmiast usunięte z sieci i innych nośników. Tutaj natomiast znajdziecie pozostałe zasady wykorzystania naszych zdjęć.
Początek strony
Strona główna
|