OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Donosy prosto z plaży w Jastarni *****
Donosy pochodzą z plaży przed OW Augustyna w Jastarni.
Wiadomości z poprzednich lat znajdziecie w archiwum.
Donosy sponsoruje Apartament La Perla w El Medano.
Donos z dnia
31-10-2003, a dokładniej z godziny 08:25 To będzie niebiański weekend, a może lepiej napisać niebu i okolicom poświecony - dosłownie i w przenośni. Dosłownie, bo obecna na naszym niebie gwiazda zwana Słońcem zaczyna być bardzo aktywna, co widać gołym okiem nawet w Polsce. Najbardziej o wschodzie i po zachodzie. Więcej faktów na ten temat można znaleźć na stronie słonecznych synoptyków http://www.spaceweather.com . Weekend bedzie niebiański w przenośni, bo mamy 1 i 2 listopada. Według naszego niebiańsko-kościelnego eksperta Cioci Jadzi, pierwszy dzień listopada poświęcony jest Wszystkim Świętym,czyli tym nieco ponad 10.000 dusz (ich lista dostępna jest na stronie http://www.catholic.org/saints/stindex.php), które zyskały na ziemi i pewnie w niebie (piszę pewnie, bo z nieba Ciocia Jadzia nie ma aktualnych danych) status Świętego. Dopiero drugi dzień listopada to Święto Zmarłych, czyli Dzień Zaduszny. Jest on poświęcony wszystkim innym duszom, czyli co tu dużo ukrywać większości naszych zmarłych krewnych, którzy do świętości potrzebują naszej modlitwy i pomocy. Wierzy się, ze przychodzą oni do naszych domów wieczorem 1 listopada. Stad po wieczornej za nich modlitwie powinno się na noc na pustym stole zostawić trochę chleba dla nich i nie palić w piecu, bo duchom ten ogień przeszkadza. Te zwyczaje wywodzą się jeszcze z czasów przed-chrześcijańskich i są bardzo powszechne - dowiadujemy się o nich nawet ze sztandarowej lektury szkolnej - "Dziadów" Adama Mickiewicza. Na koniec trochę o pogodzie na naszym doczesnym padole. Niestety będzie raczej listopadowo, czyli wilgotno i pochmurno, choć bardzo ciepło - nawet do +12C w sobotę. Wtedy też będzie 5B południowego wiatru, wiec być może powtórzy się sytuacja sprzed 2 lat. No i najważniejsze. Na drogach będzie raczej mokro, często mglisto, zawsze tłoczno i bardzo niebezpiecznie. Uważajcie Państwo, aby to Święto nie stało się Waszym Świętem. Donos z dnia
29-10-2003, a dokładniej z godziny 07:05 Nad Półwyspem wzeszło słońce zapowiadając bardzo ładny dzień. Natomiast widoczne na tarczy słońca plamki oznaczają jego wzmożoną aktywność między innymi magnetyczną. Dla nas oznacza to, że mogą występować na Ziemi zakłócenia w łącznośći - telewizor, komórka mogą przez chwilę nie działać jak trzeba. Donos z dnia
27-10-2003, a dokładniej z godziny 16:09 Po parodniowym rozstaniu z naszym wąskim paskiem piasku należy przede wszystkim sprawdzić czy wszysko jest na miejscu i w należytym porządku. Pogoda nam dopisuje, ośrodek stoi tam gdzie stał, więc można iść na plażę. Na plaży piasek marszczy się poprawnie, woda również spełnia normy UE. Niestety nie wiadomo nam ile liści powinno mieć według unijnych norm drzewo, więc nie wiemy które drzewo jest politycznie poprawne - to z liściami, czy to bez liści. Jastarniccy rybacy nadal nie chcą spełniać norm unijnych i najprawdopodobniej już niedługo pozostaną po nich niestety tylko bączki (to takie małe pomocnicze łódeczki) i morskie opowieści oraz ryby z puszki. Mewy i rybitwy nic sobie z norm nie robią i latają jak chcą, w promieniach jak najbardziej europejsko zachodzącego słońca. Na koniec należy napisać, że Półwysep jest tam gdzie był i nadal jest piękny jak był, co łatwo stwierdzić oglądając więcej zdjęć z dzisiejszej kontroli w naszym FotoSchowku. Donos z dnia
27-10-2003, a dokładniej z godziny 13:33 Jest słońce, jest wiatr, nie ma deszczu, a jest tęcza. To chyba dobry znak...;-) Donos z dnia
27-10-2003, a dokładniej z godziny 11:28 Przez ostatnie dni znów zabrakło donosów, bo znowu były podróże, podróże i podróże..., które podobno kształcą, ale w naszym wypadku przede wszystkim ziębią. W głębi kraju drogi bywają całkiem białe i baaardzo śliskie, a drzewa też są posypane tym samym białym, tyle że nie wiemy czy też śliskim. Jaka to ulga, gdy wracając na Półwysep zastajemy normalne, czarne i suche drogi, plaże bez żadnej białej posypki, słońce świecące jak trzeba, fale na niezamarzniętej wodzie i tamże starych znajomych. Nie ma jak w domu... Donos z dnia
24-10-2003, a dokładniej z godziny 07:12 To pierwszy weekend tej jesieni z jednocyfrowymi temperaturami wody i powietrza. Do tego sobotni deszcz (w głębi lądu deszcz ze śniegiem) i bardzo silny wiatr. Nie będzie najciekawiej, ale dziś i w niedziele nie będzie tak wiało, nie powinno padać, a i słoneczko powinno się pokazać. Nadal dzięki "ciepłemu" Bałtykowi nie spodziewamy się na Półwyspieprzymrozków, choć w odległym w linii prostej o 20 km Trójmieście już codziennie nad razem jest szron. Windsurferom nie polecam teoretycznie wietrznej soboty, ponieważ niezwykle silny wiatr (7B) i niska temperatura spowodują praktycznie natychmiastowe wyziębienie organizmu, co nie jest tym co wind-tygryski lubią najbardziej. Jeśli już ktoś naprawdę musi iść na wódę, to niech spróbuje dziś lub w niedziele. Ale tylko jeśli naprawdę musi ;-) W przyszłym tygodniu nie powinno padać, ale będzie silnie wiać z południa, co pod koniec tygodnia zaowocuje ociepleniem. Donos z dnia
23-10-2003, a dokładniej z godziny 07:38 Z radia, prasy, telewizji docierają do nas jakieś zimowe sceny z głębi kraju (-6C, śnieg itp., itd.), a u nas ani widu, ani słychu o takich pogodowych atrakcjach. Ciepło nie jest, ale trzymamy sie jeszcze powyżej 0C. Nawet w odległym w linii prostej o 20 km Trójmieście wszyscy rano skrobią szron z okien samochodów. U nas szronu spodziewamy się dopiero gdzieś w połowie listopada. Cieplutki ten nasz wąski pasek piasku po prostu jest...;-) Donos z dnia
22-10-2003, a dokładniej z godziny 17:32 Dziś na Półwyspie było ładnie, choć chłodno. No ale nie ma co w domu siedzieć, trzeba kości rozprostować. Poprzedni donos był o pomysłowych wronach. Teraz będzie o innych ptaszkach i ich walce o byt (czytaj jedzenie). Wystarczy podejść nad byle jaką wodę i rzucić kawałek chleba. Za chwilę przylatuje pierwszy amator naszego chlebka, ale po chwili ma już małą i sprytną konkurencję, do której natychmiast dołącza z prędkością startującego samolotu duża i silna, choć mniej zwrotna. Ci którzy jedzonka nie zdobędą mogą jedynie sycić się widokiem zachodzącego słońca, czy to na brzegu, czy to w krzakach. I tak właśnie toczy się co dnia odwieczna walka o byt. Nie tylko pomiędzy ptakami... Donos z dnia
22-10-2003, a dokładniej z godziny 12:05 Podróże podobno kształcą, ale w naszym przypadku również ziębią. Jednak nie ma to jak w domu. W głębi Polski są już przymrozki, zaraz zima zdaje się, a u nas na Półwyspie na szczęście "ciepły" Bałtyk nie pozwala na takie fanaberie. Mamy słonko i chmurki, mamy +5C w powietrzu i +9C w wodzie, mamy plażę, mamy dzikie róże, no i mamy wrony. Z tymi wronami to ciekawa historia. Okazuje się, że te ptaki są całkiem sprytne. Żeby krakać jak najęte, muszą jeść. Z jedzeniem coraz większy problem, więc wrony na przykład szukają orzechów włoskich (jest kilka takich drzew na Półwyspie) i zrzucają je z dużej wysokości na betonowe drogi. Orzech pęka i już jest co jeść. Trudno w to uwierzyć, ale to autentyczna historia. Taka niby zwykła wrona... Donos z dnia
19-10-2003, a dokładniej z godziny 14:59 Rach, ciach, bach - awaria została usunięta. Można donosić. Noce mamy chłodne, ale bardzo gwiaździste. Dni za to są ciepłe, słoneczne i bardzo złoto-polsko-jesienne. Więcej zdjęć Złotej Polskiej Jesieni znajdziecie Państwo w naszym FotoSchowku. Donos z dnia
18-10-2003, a dokładniej z godziny 16:36 Nad Półwyspie podobno słonecznie i pięknie. Podobno, bo los rzucił nas na południe i na wschód. W końcu od czasu do czasu można opuścić ten wąski pasek piasku... Ale po kolei. Najpierw był oczywiście świt gdzieś koło nomen omen Klewek, ale nawet pomimo uważnej obserwacji nieba śmigłowców nie zauważyliśmy.Później był mroźny poranek, który jesiennym liściom dodał nieco srebrnej obwódki, a nam gęsiej skórki. My na naszym Półwyspie do porannych przymrozków jesteśmy przyzwyczajeni dopiero od listopada. Z czasem szron zamienił się w rosę, a z mgły zaczęły wynurzać się drzewa, spokojne rzeki, porzucone w trawie puste opakowania po papierosach (nazwa zdaje sie mówić dużo o tutejszej sytuacji gospodarczej), a nawet samotne bociany. Z tym bocianem to cos nie jest w porządku - powinno go już od miesiąca nie być w Polsce. Albo jest chory, albo liczy tu na poprawę sytuacji, czyli ocieplenie, czyli też chory. A jak chory to może mleka mu trzeba zagrzać, ale skąd tutaj hipermarket wziąć, żeby mleko kupić. Na szczęście pewna młoda dama z okazałymi kolczykami w uszach wspomogła nas, ale okazało się że bocian mleka nie chce, woli myszy (wcale nie żaby) i w ogóle to po prostu wziął i odleciał. No to my raz, dwa, trzy i dawaj donosić o tym wszystkim, aż tu nagle zgrzyt, brzyt, siuru, buru...... Przepraszamy za usterki. Za chwilę wznowimy program... Donos z dnia
17-10-2003, a dokładniej z godziny 19:07 Dzień się zaczął, dzień trwał zupełnie złoto-polsko-jesiennie. Były nawet fale, ale na plaży. Były też ładne widoczki, ale i tak na koniec dzień się skończył... lecz nie ma tego złego, jutro będzie kolejny. Donos z dnia
16-10-2003, a dokładniej z godziny 07:45 Właśnie wstał czwartek. Podobno ma być raczej słoneczny, raczej bezwietrzny i raczej chłodny. Donos z dnia
15-10-2003, a dokładniej z godziny 20:31 Dziś w Jastarni było dość słonecznie i dość wietrznie. Było też chłodno, ale pływać się dało, choć wydaje się, że 15 października był ostatnim dniem pływania dla "w miarę normalnych" windsurferów. Jutro już wiać nie będzie, a jak znów zacznie wiać, to temperatury wody i powietrza chyba spadną poniżej +10C, co raczej nie sprzyja chyba zabawom w wodzie. Tyle teoria, ale praktyka wygląda tak, że dziś na przykład w Sopocie (to taka podróż służbowo-poznawcza) na plaży obok Sopockiego Klubu Żeglarskiego Hestia można było nawet o zmroku zobaczyć na wodzie i młodych mistralowców, i podskakujących funboardzistów, a nawet siedzących na fali kajciarzy. Wszyscy dobrze się bawili. Więc może jednak jeszcze nie będzie za zimno na pływanie? Donos z dnia
14-10-2003, a dokładniej z godziny 07:54 Wtorek zaczyna się pochmurnym niebem, temperaturą +10C i wiatrem N 4 B. Poniedziałek do południa był o wiele przyzwoitszy, bo słońce świeciło i wiało mocniej. Windsurferzy byli zadowoleni. Dziś słońca nie ma i chyba nie będzie, a wiatr jest słabszy. Czy w takim wypadku dziś też trzeba pływać? Donos z dnia
13-10-2003, a dokładniej z godziny 08:36 Okazuje się, że zmiany ewolucyjne grożą nie tylko człowiekowi pływającemu na desce. Zwyczajnie chodząc codziennie do pracy też nie da się ich uniknąć. Eeech... życie... Donos z dnia
13-10-2003, a dokładniej z godziny 08:20 Poniedziałek jak to poniedziałek - dość pochmurny i raczej chłodny jest. Wiatr wieje z północy z siłą 4-5 B i ma tak wiać do środy włącznie. Niektórzy windsurferzy po ostatnim weekendzie już mają o kilka centymetrów dłuższe ręce, a ponieważ wiatr nie przestaje wiać grożą im dalsze zmiany i przystosowania do życia na desce. Co to będzie!? Co to będzie!? Donos z dnia
12-10-2003, a dokładniej z godziny 18:44 Cóż to był za dzień! Same cuda się działy! Rano można było cudownie popływać na Zatoce. W południe równie cudownie na morzu. Wprawdzie Jastarnia to nie Karwia, ale fale też są. Po południu znów można było cudownie popływać na Zatoce. Ulice Jastarni były cudownie puste i cudownie słoneczne. Obok kościoła był cudowny odpust, gdzie można było kupić takie cudowne smakołyki, jakich w żadnym hipermarkecie i w żadnej promocji kupić już nie można. Półwyspowy las był cudownie słoneczny i spokojny. O godzinie 15:56 i 18 sekund pojawiła się nam cudowna tęcza w cudownie kolistym kształcie i w dodatku bez niecudnego deszczu. Na koniec był cudowny zachód słońca w wersji z łódką i ze słońcem oraz w wersji bez łódki i bez słońca. Na sam zaś koniec był niecudowny koniec weekendu. Jutro znów ma wiać. Czy znów trzeba będzie pływać??? Donos z dnia
12-10-2003, a dokładniej z godziny 10:08 Poranek słoneczny i dość wietrzny - czas na wodę chyba iść ;-) Donos z dnia
11-10-2003, a dokładniej z godziny 20:39 Coz to był za dzień! Wspominany wczoraj ex-huragan Kasia całkiem dobrze sie dziś spisał. Miały być rekordy prędkości w Rewie, miały być fale w Karwi i miało być szaleństwo na Półwyspie i... ...i wszystko to było! Ale po kolei. Najpierw oczywiście poranek, kawka, słonko i godzinka pływania na rozgrzewkę i dobry początek dnia. Potem hop-siup i już rewska kosa przed oczami, a wzdłuż tej kosy po jej zawietrznej, gdzie woda prawie zupełnie płaska jest, śmigają windsurferzy, którzy rekord prędkości pobić pragną. Windsurferzy pływają, fotografowie fotografują. Zawodnicy stosują różne metody, aby poprawić swe osiągi - były aerodynamiczne czapeczki,były specjalne bardzo wąskie deski (wyporność około 50 litrów) i było zaciskanie zębów. Przy bardzo nierównym i chyba jednak dużo za słabym wietrze nikomu nie udało się pobić rekordu świata ( 46,52 węzła = 86,16 km/h), ale rezultaty w okolicach 60 km/h były notowane. Więcej informacji na temat metody pomiaru prędkości, a przede wszystkim więcej fotek z Rewy jest w naszej Ultra-High-Speed-Foto-Galerii. W Rewie wszystko dziś było szybkie, nawet deszcz szybko padał, więc szybko, szybko i już można równie szybko falować w Karwii. Było tam kilkanaście desek pracowicie noszonych pod wiatr zarówno gęsiego, jak i grupowo. Niektórym do noszenia tylko sama deska została. Była też piana na klacie, było mielenie i jego efekty, czyli mielonka. Ale było też latanie oraz skakanie. Był nawet skimboard. Nie było za dużo wiatru, a jeśli nawet był to też jak w Rewie szkwalisty. Było dość chłodno (październik przecież!), ale bardzo wesoło. A jak wesoło można sprawdzić w naszej Hard-Core-Wave-Foto-Galerii. Oczywiście sedecznie zapraszamy! Naprawdę warto! Donos z dnia
11-10-2003, a dokładniej z godziny 08:21 Poranek jest prześliczny - właśnie mamy tzw. rozpogodzenie, czyli błękitne niebo, słońce i wiatr W 6 B. Donos z dnia
10-10-2003, a dokładniej z godziny 18:33 Pod wieczór rozpogodziło się, rozwiało i do zachodu słońca udało sie wykroić 2 godzinki pływania. Niektórym to znacznie poprawiło humor... Prognozy wiatrowe na jutro są obiecujące, tylko żeby za bardzo nie padało... Donos z dnia
10-10-2003, a dokładniej z godziny 08:13 Dziś pogodę w naszym pięknym kraju będzie kształtował były sztorm tropikalny o niewinnym imieniu Kasia (Kate). Kasia urodziła się na samym środku Atlantyku 10 stopni na północ od równika jako tropikalna depresja. W dniu 29.09 w odległości 1200 km na SW od Azorów awansowała na stanowisko huraganu. Wtedy generowała wiatr o prędkości 100 km/h i porusza się na zachód z prędkością około 20 km/h. Jednak już 01.10 zaniechała marszu ku Ameryce, zmniejszyła prędkość wiatru, skierowała się na Islandie i przybrała imię zwykłego sztormutropikalnego. W dniu 07.10 300 km na S od Reykiawiku orzeźwiona polarnym chłodem dołączyła do atlantyckich niży, i tak jak one postanowiła odwiedzić Europę nurkując na SE, co doskonale widać na obrazku. Dziś Kasia robi zakupy w Oslo i dmucha na Morzu Północnym z siłą około 8 stopni Beauforta, a nam zaserwuje idący z zachodu na wschód deszcz ze swojego frontu ciepłego. Później Kate planuje udać się na zasłużony i ostateczny odpoczynek w okolicach Półwyspu Kola. W ten sposób mamy jeszcze na Półwyspie pogodny piątkowy poranek, ale już widzimy na zachodnim horyzoncie chmury, które są pierwszymi z całej serii chmur związanych z naszą kochaną Kasią i które będzie nam dane w ten weekend oglądać. Oprócz chmur i deszczu Kasia podaruje nam też wiatr, który będzie wiał zgodnie z klasycznym schematem SW-W-NW towarzyszącym przechodzeniu niżu na północna Europą. Najpierw spadające ciśnienie i piątkowa przygrywka 4-5 B z kierunku SW. Później ciśnienie osiąga minimum, wiatr skręca na W i osiąga maksimum. Tak oto mamy sobotnią kulminację 6-7 B przy delikatnie rosnącym ciśnieniu. W niedzielę ciśnienie nadal powolutku rośnie, a wiatr wieje na pożegnanie z NW z siłą 5-4 B . W ten sposób jedynymi beneficjantami weekendowej aury będą zimnolubni windsurferzy, którzy w Rewie będą bili rekordy prędkości, w Karwi ujeżdżali fale, a na Półwyspie po prostu szaleli na wodzie. Reszcie populacji pozostają cieple kapcie, TV, pogodny piątkowy ranek i niedzielne popopludnie, a przez resztę weekendu nadzieja na całkiem prawdopodobne rozpogodzenia. Donos z dnia
09-10-2003, a dokładniej z godziny 16:54 Poprzedni donos był raczej jesienny, więc żeby poprawić sobie nastrój na bardziej letni należy na przykład wybrać się na spacer lub przejażdżkę. Ja na przejażdżkę, to na rowerze, a jak na rowerze, to górskim, a jak górskim, to oczywiście w góry. W okolicy Jastarni mamy aż dwie góry do wyboru: na południowy wschód jest Góra Szwedów 15 m n.p.m. (taka wysoka, że Szwecję podobno z niej widać i stąd nazwa), a na północny zachód Góra Libek 13 m n.p.m. (w XVII wieku na jej wysokości podobno rozbił się hanzeatycki statek o nazwie Luebeck i stąd ta nazwa). Ponieważ nie każdy ma odpowiednie przygotowanie alpinistyczne i sprzęt wspinaczkowy, na początek polecamy niższą Górę Libek. Można tam z wysokości 15 metrów (dodatkowe 2 metry są ze względu na wzrost i stanie na palcach lub podskakiwanie) popatrzeć na Bałtyk lub kręcąc głową podziwiać jego panoramę. Można też uzupełnić w organiźmie witaminę C, a także witaminy: B1 ,B2 , E, K i P i prowitaminę A owocami dzikiej róży (Rosa canina). Przy okazji informujemy, że w Jastarni trwają intensywne prace badawcze nad zawartością w/w witamin w winie z dzikiej róży. Prace prowadzone są metodą organoleptyczną, a wyniki spodziewane są we wczesnych godzinach porannych. Wróćmy jednak do wspominanej powyżej, a równie zdrowej turystyki górskiej. Góra Libek oferuje dwie możliwości zejścia. Można zejść na stronę Zatoki Puckiej i zaprzyjaźnić się z dużymi białymi "cosiami" pływającymi po wodzie. Pomimo licznych prób w/w "cosie" nie dały głosu i nie wiadomo jak się nazywają. Pewnie nieme są. I pewnie od ryb się tym brakiem głosu zaraziły. Druga możliwość zejścia z Góry Libek to zejście na plażę nad pełnym morzem. To zejście polecamy windsurferom, ponieważ nawet w bezwietrzne dni można podziwiać tam fale. Fala (odkształcenie powierzchni wody w formie ruchu oscylującego, widocznego jako jej podnoszenie się i opadanie) jak to fala - najpierw optymistycznie rośnie w oczach, później się depresyjnie załamuje, by na koniec wpienić się "na maxa". No i tak to właśnie z tymi falami jest. Wycieczki, wycieczkami, ale i tak najprzyjemniejsze z tego wszystkiego wydaje się "uwalenie się" na słonecznej polance na dowolnie wybranym boku i w pozycji horyzontalnej podziwianie błękitu nieba. W końcu oprócz tego błękitu nic nam przecież nie potrzeba... Donos z dnia
09-10-2003, a dokładniej z godziny 12:32 Jesienna jesienność dopada powoli chyba wszystkich. Nas w każdym bądź razie na pewno, co widać po niewielkiej ilości donosów z ostatnich dni. W Jastarni na plaży zrobiło się naprawdę spokojnie. Nawet na molo w Juracie żywej duszy nie ma. Tylko windsurferzy jakoś się jeszcze jesieni nie dają i kombinują jak by tu jeszcze przed zimą popływać. Weekend zapowiada się pod względem wiatru naprawdę ekscytująco. Tym razem podobno na pewno będzie wiało z zachodu z siłą 5-7 B. Tylko ta temeratura wody i powietrza (+11C) oraz dużo chmur i przelotny deszczyk... Co by z tym fantem zrobić... Aaaa, eureka! Trzeba zęby zacisnąć i twardym być ;-) Donos z dnia
07-10-2003, a dokładniej z godziny 19:50 Pogoda ostatnio na Półwyspie nie najlepsza, więc wybraliśmy się zobaczyć jak to wygląda gdzie indziej. Na początek wybraliśmy się do odległych o 120 km Rowów, gdzie miało być ciekawie przy wietrze SW. I owszem, ciekawie było, ale bardzo samotnie. Nasz redakcyjny samotny i wcale nie biały żagiel przez chwilę poznawał uroki tego akwenu. Fale były nawet nawet, ale szybko się skończyły, bo przestało wiać. Ale trzeba przyznać, że dla wiatrów SW to miejsce wydaje się być idealne, a oferowany wachlarz fal dzięki dwum rewom ogromny. W Rowach nie wiało, więc podążyliśmy za wiatrem na wschód - tam podobno zawsze wieje... w twarz. Po 100 minutach pojawiliśmy się w Rewie na Szpyrku (kaszubscy rybacy tak nazywają rewską kosę, czyli piaszczystą mierzeję). Tam też były fale tyle, że mniejsze, a żagle też były tyle, że większe. W takich okolicznościach przyrody nastapił taktyczny odwrót na z góry upatrzone pozycje, czyli powrót na Półwysep Helski. Po drodze objawiła nam się nad Gdynią tęcza, która była jak na tęcze dosyć gruba, ale mimo to nadal zgrabna. Na Półwyspie również słabo wiało, ale ni z tąd, ni z owąd z morskiej piany niczym Afrodyta vel Wenus wynurzył się windsurfer i otoczony welonem morskich kropel jął windsurfować. Na koniec dnia w Kuźnicy aura tradycyjnie obdarzyła nas jeszcze ładnym widoczkiem. Tym razem to bardzo specjalny widoczek, bo ze specjalną dedykacją. Ten dzisiejszy półwyspowy zachód słońca dedykujemy najbardziej pogodnej części pogodowej redakcji radia RMF FM, z którym możemy się pochwalić malutką, bo malutką, ale zawsze współpracą. Pani Agnieszko - dzięki wielkie za wszystko! Reszta jest gdzieś za horyzontem... Donos z dnia
05-10-2003, a dokładniej z godziny 21:10 Tradycyjnie na dobranoc widoczek z naszego okna na świat. Donos z dnia
05-10-2003, a dokładniej z godziny 14:20 Pogodnie, słonecznie, ciepło i bezwietrznie. Puste plaże, puste morze, samotne spacery. Donos z dnia
04-10-2003, a dokładniej z godziny 08:23 Sobota zgodnie z piątkową prognozą jest pochmurna i deszczowa, a niezgodnie z tą prognozą omal bezwietrzna. Okazuje się, że niż skandynawski (zresztą to były huragan Juan znad Karaibów, który lekko sie przetransformował na północnym Atlantyku i postanowił odwiedzić starą, dobrą Europę) wybrał szlak kilkadziesiąt kilometrów bardziej na północ niż to zapowiadał jeszcze wczoraj. W ten sposób strefa wiatru o sile 4-5 B zaczyna się około 50 km na północ od Jastarni, o czym donoszą pływający tam teraz rybacy. No cóż... wniosek jest taki, że nie należy nigdy ufać pięknym słówkom wszelkiej maści Don "Juan'ów". Donos z dnia
03-10-2003, a dokładniej z godziny 20:30 To był miły, spokojny i pogodny dzień. Wieczorem do portu powróciły rybackie łodzie. Świeża ryba była i w tych dużych kutrach, i w tych małych łódkach, czego nie mogły nie zauważyć i oznajmić głośnym wrzaskiem licznie zgromadzone na falochronie mewy. Na koniec zapadł zmrok i już. Pierwszy piątek października za nami. Jutro już nie tak ładnie - dużo chmur, trochę deszczu i trochę wiatru. Donos z dnia
03-10-2003, a dokładniej z godziny 14:05 Słonko świeci nadal, wiatr delikatnie wieje i świetnie nadaje się na małą przejażdżkę katamaranem. Donos z dnia
03-10-2003, a dokładniej z godziny 10:23 Trochę chmur, trochę słońca, nie pada, nie wieje i jest stosunkowo ciepło. Akurat pogoda na mały spacerek. Tym, którzy spacerować nie mogą, proponujemy małą zabawę. Proszę znaleźć kilka szczegółów, którymi różnią się dwa zdjęcia tej samej plaży, zrobione z tego samego miejsca: jedno zdjęcie jest z lipca, drugie z dzisiaj. Miłej zabawy ;-) Donos z dnia
03-10-2003, a dokładniej z godziny 08:10 Na Półwyspie coraz mniej słońca, coraz więcej mgieł, coraz mniej ludzi, coraz więcej spokoju, coraz chłodniej, coraz wilgotniej i w dodatku w dzień trzeba jeździć na światłach... chyba mamy jesień. I taki już prawdziwie jesienny będzie ten weekend. Piątek jeszcze dość pogodny i ciepły. W sobotę zachmurzy się, popada deszcz i zacznie wiać wiatr dla zimnolubnych windsurferow. W niedzielę przestanie padać, powoli przestanie wiać i ochłodzi się. Na szczęście wody okalające Półwysep maja około +14C i działają jak kaloryfer - przymrozki na pewno nam nie grożą. Przyszły tydzień pod znakiem wiatrów o sile 5-6 B z ćwiartki SW, pochmurnego nieba i opadów deszczu. Brrr... Cyrkulacja zachodnia po prostu i niestety wypycha z krajuZłotą Polską Jesień... zresztą na co Babie (potrzebne teraz) Lato. Donos z dnia
01-10-2003, a dokładniej z godziny 18:34 I jeden widoczek. Też dzisiejszy zachód, ale jakiś taki chmuro-bumerangowy. Donos z dnia
01-10-2003, a dokładniej z godziny 18:03 Na dobranoc pierwszo-październikowy wieczorny widoczek. Jutro dość pogodnie, choć może spaść kilka kropli deszczu. Nadal słabo-wiatrowo. Donos z dnia
01-10-2003, a dokładniej z godziny 11:47 Pewnie pamiętacie Państwo, że w Karwi w sierpniu 2003 dużo się działo. Okazuje się jednak, że działo się o wiele, wiele więcej. Dzięki niezwykłej wprost uprzejmości Panów Piotra Winkowskiego i Roberta "Maliny" Maliszewskiego z Warszawy możemy zaprosić Państwa do kolejnej, prawdziwie hardcore'owej wave'owej FotoGalerii. Miłego ogladania ;-) Donos z dnia
01-10-2003, a dokładniej z godziny 09:21 Paźdźiernik wita nas bardzo ciepło, bardzo słonecznie i bardzo bezwietrznie. Złotej Polskiej Jesieni ciąg dalszy. Jednak już we wrześniu nasze magiczno-diaboliczno-przepowiadające-pogodę oko wywróżyło, że niezbyt długo tak będzie. Tuż za progiem szykuje się na nas cały zestaw atlantyckich niży, które przyniosą bardzo silne, zachodnie wiatry, ochłodzenie i deszcz. Zacznie się październikowo-listopadowa cyrkulacja zachodnia. Donos z dnia
01-10-2003, a dokładniej z godziny 07:19 Szast prast i po wrześniu. Nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy. A tyle się we wrześniu działo... Było słonecznie, było smacznie, było strasznie, było grillowo, było panoramicznie, było wielko-żaglowo, było mało-żaglowo, było też bardzo kajtowo-red-bullowo, niezwykle skimboardowo, a także po prostu Michałowo. Było po prostu całkiem fajnie, a kto by chciał wiedzieć więcej niech po prostu przczyta wszystkie wrześniowe donosy. Donos z dnia
01-10-2003, a dokładniej z godziny 07:03 Nowy miesiąc, nowe wiadomości. Donosy z poprzednich miesięcy można przeczytać klikając poniżej.
=======================================================
Donosy z poprzednich miesięcy znajdziecie Państwo w naszym Archiwum.
Jeśli jakakolwiek fotografia z "Donosów" jest z Twoim udziałem, a z jakichkolwiek powodów jest Ci to nie rękę, napisz na adres info@augustyna.pl. Zdjęcie zostanie natychmiast usunięte z sieci i innych nośników. Tutaj natomiast znajdziecie pozostałe zasady wykorzystania naszych zdjęć.
Początek strony
Strona główna
|