OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Donosy prosto z plaży w Jastarni *****
Donosy pochodzą z plaży przed OW Augustyna w Jastarni.
Wiadomości z poprzednich lat znajdziecie w archiwum.
Donosy sponsoruje Apartament La Perla w El Medano.
Donos z dnia
31-01-2011, a dokładniej z godziny 17:51 W Jastarni nadal ładnie, a na południu zima też trzyma, tyle że bardzo wietrznie. Jednak z tą wietrznością trzeba uważać, żeby takiego obrazka nie zamienić w taki. Więcej fotek w naszej najnowszej WietrznejFotoGalerii. Donos z dnia
31-01-2011, a dokładniej z godziny 10:06 A w dodatku jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Mamy nadzieję... Donos z dnia
30-01-2011, a dokładniej z godziny 17:13 No i czyż nie jest pięknie w Jastarni...? Donos z dnia
30-01-2011, a dokładniej z godziny 11:56 Ładnej pogody ciąg dalszy: nadal mamy na Półwyspie romantyczne, choć nieznacznie ujemne, wieczory oraz słoneczne i lekko dodatnie dni. Pokrywa lodowa na Zatoce Puckiej coraz mniejsza i coraz cieńsza. Poza tym spokój i cisza. Donos z dnia
28-01-2011, a dokładniej z godziny 09:15 Pogodę w Polsce kształtuje wyż BARBARA. I to naprawdę widać: po wczorajszym pięknym dniu i równie cudownym wieczorze nastał nam nie mniej wspaniały piątek. Co najważniejsze, taka słoneczna aura z temperaturą w okolicach 0C ze sporą ilością słońca i bez opadów potrwa na Półwyspie jeszcze co najmniej parę dni, więc jest i będzie naprawdę ładnie na naszym wąskim pasku piasku. Bezchmurne niebo pozwala spojrzeć na Zatokę od góry i stwierdzić, że pokrywa lodowa wprawdzie nadal utrzymuje się mniej więcej do linii Kuźnica-Rewa (inaczej mówiąc na zachód od Rewy Mew), ale z powodu panujących ostatnio dodatnich temperatur nie jest godna zaufania. A pomyśleć, że rok temu już nawet Bałtyk brał się za zamarzanie. No i właśnie w sprawie tego całkowitego zamarzania Bałtyku (bo i tak bywało dawnymi czasy ) powstaje takie pytanie: Czy Czarniecki rzeczywiście mógł "dla Ojczyzny ratowania wracać się przez morze"?
Ano okazuje się że mógł i to nawet wielokrotnie! Nawet w naszych czasach byłoby to możliwe: wyjątkowo sroga zima miała miejsce z 1986 na 1987 rok. Wówczas to zamarznięty był prawie cały Bałtyk z wyjątkiem niewielkiego fragmentu w centralnej części morza. Solidnie skuty lodem na dużym obszarze był także Bałtyk zimą w latach 1962/3, 1963/4 oraz 1946/7.
Iście polarne zimy zdarzały się też w dawnych czasach. W XIV wieku Bałtyk był tak pokryty lodem, że stawiano na nim karczmy. W oberżach tych wprawdzie nie dało się spać, ale można było otrzymać jedzenie i napitek. Równie mroźne zimy notowano także od końca XVI do początku XVIII wieku. Okres ten nazywany jest "małą epoką lodowcową". Po Bałtyku do Szwecji można było wtedy przejść pieszo. Lód topniał dopiero w pierwszej połowie maja. Oto jak opisuje to Tadeusz Górski w książce "Dzieje polskiej floty od Kazimierza Jagiellończyka do Augusta II Mocnego":
"Do silnego zamarzania dochodziło w czasie ostrych zim przy bezwietrznej pogodzie, ponieważ wiatry, głównie sztormowe, utrudniają tworzenie się powłoki lodowej. Zamarzanie Bałtyku w niektórych latach przybierało ogromne rozmiary, powodując zalodzenie znacznych obszarów morza i zatok. Niekiedy wolny od lodów pozostawał jedynie Bałtyk właściwy. Cieśniny duńskie - oba Bełty i Sund, rzadko zamarzały całkowicie. niemniej zupełnie zamarzły w latach 1349, 1423, 1545, 1658, 1716, 1740, 1888.Podczas bardzo ostrej zimy w 1412 roku morze tak zamarzło, że ludzie chodzili pieszo między Niemcami a Danią. Zimą w latach 1422-1424 jeźdźcy konno docierali po skutych lodem obszarach Bałtyku z Prus do Lubeki i do innych portów, w których żegluga całkowicie zamarła. Była tak mocna zima, że Bałtyk był pokryty lodem, że można było konno saniami wozić z Gdańska do Lubeki, a również z Pomorza do Danii. Również w latach 1440, 1445 był taki lód, że można było po Niedzieli Palmowej (2 marca) jeździć po lodzie z Helu do Gdańska. W 1454, 1457-1458 i na przełomie 1459/1460 morze było drogą publiczną dla konnych. W roku 1495 morze znów mocno zamarzło, a następnego roku zima była tak surowa, że konno jeżdżono po lodzie z Gdańska na Hel, z Pomorza do Danii itd. Ówczesny kronikarz podaje, że 6 marca 1496 roku Zatoka Gdańska była tak zamarznięta, że jechali czterema końmi saniami, należycie dorszami załadowanymi z Helu aż tu do Wisły."
Okazuje się bowiem, że wtedy klimat był znacznie chłodniejszy, lodowce górskie znacznie dłuższe, a takie zjawiska, jak zamarzanie rzek, wiosenne i jesienne przymrozki czy nawet zamarzanie całych mórz (zwłaszcza Bałtyku) znacznie częstsze niż obecnie. Surowe zimy i znaczne perturbacje upraw rolnych wystąpiły w Europie w XIV i XV wieku. Był to zarazem okres ogólnego upadku gospodarczego na wielu obszarach Europy i Azji, czas wielkich epidemii (w tym tragedii Czarnej Śmierci - epidemii dżumy, która w latach 1348-1350 pochłonęła miliony ofiar, ponad 1/3 populacji starego kontynentu), masowych rewolt i zamieszek. Wtedy to, co dziś wydaje się niewiarygodne, regularnie zamarzała Tamiza, . Zdarzały się też katastrofalne okresy głodu, zwłaszcza w krajach północnych. Koniec średniowiecza sprawiał więc wrażenie przygnębiające.
A potem nadeszły zmiany. Jak pisze historyk klimatu i cywilizacji Gustaf Utterstrom w książce 'The Ends of the Earth', jeszcze w 1460 roku cały Bałtyk znajdował się pod lodem i aż do końca marca przejść można było suchą stopą na jego drugi brzeg. Ale był to ostatni tak mroźny rok. Potem przyszło ocieplenie, a z nim rozkwit, czyli Renesans. Trwało to niemal równo 100 lat, potem mrozy wróciły na kolejnych 250 lat. W roku 1546 południowy Bałtyk zamarzł ponownie. W roku 1540 pod lodem znalazła się Tamiza. Tym razem uderzenie mrozów było może jeszcze silniejsze. W Alpach lodowce górskie zaczęły schodzić daleko w dół. W Szwecji w niektórych latach uprawy w ogóle przestały dawać plony. Szczególnie zimne lata to 1596, 1603, 1649, 1652, 1675, 1677, 1695 i 1697. Zapiski kronikarskie z tamtych czasów przynoszą nieraz wstrząsające opowieści o dużych połaciach kraju odciętych przez całe miesiące od reszty świata i o ludziach borykających się z dojmującym głodem i zimnem. Ekspansja Szwecji na południe, do krajów zasobniejszych w żywność, jaka miała w tym czasie miejsce (i którą odczuliśmy na własnej skórze), pozostawała zapewne w jakimś związku z tą zmianą klimatu. Na południu Europy klęska głodu dotknęła Sycylię w 1591, Francję zaś w 1587 roku. To z tych lat sceny zimowe na obrazach mistrzów niderlandzkich. Do tej zimy takie pejzaże były trudne do wyobrażenia w Holandii.
Ale "mała epoka lodowcowa" miała też swoje "globalne ocieplenia". Sienkiewicz pisze: "Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. [...] Zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi. Padały częste deszcze. Step rozmókł i zmienił się w wielką kałużę, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że - dziw nad dziwy! - w województwie bracławskim i na Dzikich Polach zielona ruń okryła stepy i rozłogi już w połowie grudnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach."
Jaki z tego wniosek? Ano chyba taki, że tak naprawdę nic z klimatem i pogodą pewnego nie jest, że jak jest zimno, to później może być ciepło, ale niekoniecznie, że w oziębieniu może być ocieplenie, a oziębienie w ociepleniu i inne takie dziwy, no a przede wszystkim, że wprawdzie żyjemy w klimacie umiarkowanym, ale o nieumiarkowanych zmianach pogody. Donos z dnia
27-01-2011, a dokładniej z godziny 11:57 Słowo się rzekło, kobyłka u płota, czyli w Jastarni mamy bezchmurne niebo i lekki mróz. Taka piękna pogoda powinna się utrzymać nie tylko dziś, ale i jutro, a możne nawet i dłużej. Donos z dnia
25-01-2011, a dokładniej z godziny 19:45 Dzisiaj w ramach walki z byle jaką zimą mamy coś na temat miejskiego wave'u, czyli zabawy na blokowisku również w gronie kobiet oraz kitesurferów i osób postronnych. Więcej takich miejsko-falistych fotek znajdziecie w naszej najnowszej KanaryjskiejFotoGalerii. Donos z dnia
25-01-2011, a dokładniej z godziny 09:34 Za naszym jastarnickim oknem nadal bez zmian (szaro, buro i wilgotno oraz lekko dodatnio), ale w prognozie coś jakby drgnęło i od czwartku spodziewamy się na Półwyspie powrotu słonecznej zimy. Szczególnie w piątek powinniśmy cieszyć się bezchmurnym niebem, lekkim mrozem i brakiem wiatru. Powinno być naprawdę ładnie. Donos z dnia
23-01-2011, a dokładniej z godziny 22:05 Na południu zima trzyma jak złoto: wiatru wystarcza tylko na duże zestawy, fala malutka, ale da się pływać, nawet jednoręcznie. Mimo że warunki wiatrowe są "lajtowe", to jednak wieje za dużo na rower i wyprawy wysokogórskie. Ale idzie wiosna! Więcej "zimowych" fotek dla spragnionych słońca w naszej najnowszej KanaryjskiejFotoGalerii. Donos z dnia
23-01-2011, a dokładniej z godziny 10:28 Sytuacja jest w paski: w Polce pochmurno, a na południu już zakwitły wiśnie. Donos z dnia
21-01-2011, a dokładniej z godziny 10:25 Polska znajdzie się dziś pod wpływem wyżu BARBARA znad Wysp Brytyjskich. W całym kraju zachmurzenie będzie duże i całkowite z lokalnymi słabymi opadami śniegu. Temperatura powietrza w całym kraju wyrównana od -1C do +1C. Wiatr północno-zachodni do północnego, słaby, okresami umiarkowany.
Ciągle i nadal na naszym wąskim pasku piasku nie notujemy żadnych zmian: jest szaro i buro, lekko dodatnio i nie za ciekawie. W dalszym ciągu mamy więc pogodę nie najładniejszą, a co za tym idzie nastrój pod psem, bo jaki ma być jeśli ciągle jest wilgotno i mglisto. Weekend nie przyniesie w tej sprawie poprawy - jedyna zmiana to trochę mokrego śniegu, który popada jutro i przede wszystkim w niedzielę. Patrząc dalej zmian też nie widać: w nocy lekko poniżej 0C, w dzień lekko powyżej, dużo chmur i mało słońca. No cóż... byle do wiosny... Jednym zdaniem jesienio-zima trzyma, a na to najlepsze są ciepłe papcie, herbata (czasem może być z prądem) i... bajki lub historie wszelakie. Dlatego dziś będzie o Borze, czyli o Jastarni-Bór, bo wiele osób pyta o co właściwie z tym Borem chodzi. Otóż dziś Bór to wschodnia część Jastarni, ale kiedyś tak nie było. Były dwie wsie: Jastarnia Pucka (polska i katolicka, administrowana przez Starostwo w Pucku) i Jastarnia Gdańska lub inaczej Danziger Heisternest (niemiecka, a właściwie danzigerowa i luterańska, administrowana przez Wolne Miasto Gdańsk). Było to możliwe, gdyż w 1526 r. król Zygmunt Stary przekazał część półwyspu Gdańskowi. Granica przebiegała przez teren Jastarni mniej więcej dzisiejszą ulicą Portową. Najstarsza wzmianka o Jastarni Gdańskiej czyli Borze, pochodzi z 1595. Postała ona z inicjatywy Rady Miasta Gdańska, która na zachodnim krańcu swoich helskich posiadłości osadziła luterańskich rybaków. Po kilkudziesięciu latach wybudowano tu mały kościół luterański i szkołę. Jednak gdy narzucone rygory odnośnie wyznania ustały, mieszkańcy wsi zaczęli szybko przechodzić na katolicyzm. Kiedy Jastarnia Gdańska i Hel jako posiadłości gdańskie, w wyniku drugiego rozbioru Polski, dostały się we władanie pruskie, we wsi mieszkało już 215 osób. W XIX wieku powszechnie zaczęto używać kaszubskiej nazwy Bór, zamiast oficjalnej niemieckiej Danziger Heisternest. W 1895 mieszkało tu 376 osób, w 1900 już 406. W związku z wybudowaniem w 1922 linii kolejowej przez cały Półwysep Helski zaczęła się żywiołowo rozwijać turystyka. W czasie II wojny światowej zniszczenia wsi były minimalne. W 1950 roku liczyła 819 osób. W 1954 połączono ją w jedna osadę z sąsiednią Jastarnią. Jednak do dziś widać różnicę w rodzaju zabudowy obu części Jastarni. Jastarnia jest jakby "nowsza", Bór bardziej tradycyjny. Tę różnicę słychać też w akcencie starszych osób - kaszubski z Boru jest jakby troszeczkę inny niż z Jastarni, no i do dziś można usłyszeć, że na przykład on jest z Boru, a ona z Jastarni. I tak to mniej więcej z tym Borem jest. Donos z dnia
19-01-2011, a dokładniej z godziny 22:15 Zimo-jesień na Półwyspie trzyma się dobrze, zaś troszkę dalej na południowy-zachód niektórzy zastanawiają się, dlaczego w tak pięknych okolicznościach przyrody ciągle nie wieje... Donos z dnia
19-01-2011, a dokładniej z godziny 10:21 Coraz mniej śniegu za oknem, więc coraz bardziej jesiennie niż zimowo. Temperatury nieznacznie dodatnie (teraz +3C), nic nie pada, ale jest pochmurno i wilgotno, czyli bez zmian. A pomyśleć, że rok temu było zupełnie inaczej, ale z drugiej strony w roku 2007 było zupełnie na odwrót. Przy okazji spójrzmy jak to było w styczniu roku 2004, a jak w styczniu roku 2005, a jak w styczniu roku 2006, a jak w styczniu roku 2008 i a jak w styczniu roku 2009. Pogoda i zima zmienną bywa... Donos z dnia
18-01-2011, a dokładniej z godziny 11:35 W Jastarni nadal jest szaro i buro oraz ciepło (+6C) i wilgotno, czyli jakby jesiennie, choć niestety nie w tej złotej formie. Zima w swojej łagodnej formie wróci jednak już w ten weekend. Będzie lekko poniżej 0C, spadnie trochę śniegu i znów będzie trochę kłopotów na drodze. Donos z dnia
17-01-2011, a dokładniej z godziny 09:32 Ciągle pochmurno, ale za to niezwykle ciepło, bo aż +9C! Jak na styczeń to prawdziwy upał, choć taki wzrost temperatury w środku zimy nie jest żadnym szczególnym odchyleniem w naszym klimacie. Ocieplenie spowodowało nadejście nad Polskę ciepłego powietrza znad ciepłego (około +18C na Azorach) Oceanu Atlantyckiego, co w przypadku dominującej w naszym kraju cyrkulacji zachodniej, nie jest żadnym ewenementem, a wręcz normą. Kierowcy cieszą się, bo brak lodu na jezdniach, ale narzekają na wyjątkowo gęstą mgłę, która od kilkunastu dni wieczorem i rano znacznie utrudnia jazdę. Niestety taka mgła podczas odwilży tez jest normą. Dzieje się tak, kiedy temperatura gruntu jest znacznie niższa niż temperatura powietrza, a tak jest teraz w Polsce. Po listopadowych i grudniowych mrozach ziemia jest zamarznięta. Ciepła para wodna zawarta w powietrzu nad zimnym gruntem skrapla się właśnie w postaci drobinek mgły. Donos z dnia
16-01-2011, a dokładniej z godziny 16:37 Za oknem pochmurno, wilgotno i wietrznie. Temperatury dodatnie (+5C), czyli ni to zima, ni to jesień. W każdym razie "miodu nie ma". No cóż... znów trzeba kombinować, czyli znów trzeba spakować deskę i wstawić ją wraz z rowerem do pociągu, później do samolotu i wzbić się w przestworza by po 4 godzinach minąć Przylądek Espichel i po kolejnych 2 godzinach dotrzeć do Wysp Kanaryjskich i w ładnych okolicznościach przyrody dotrzeć na Teneryfę. A tutaj czeka nas już piękna górka do wjeżdżania oraz trochę niższe, ale równie ciekawe fale do ujeżdżania. W każdym razie da się tak przetrwać do końca zimy w Jastarni, a później znów będzie lato... Donos z dnia
14-01-2011, a dokładniej z godziny 09:24 Polska w dalszym ciągu pozostaje pod wpływem rozległego niżu DIETTER znad północnego Atlantyku. W całym kraju występować będzie zachmurzenie całkowite z opadami deszczu lub mżawki, jedynie na północnym-wschodzie kraju występować będą opady deszczu ze śniegiem i lokalnie śniegu, które w ciągu dnia będą zanikały. Wieczorem opadów deszczu należy spodziewać się w zachodniej połowie kraju oraz na południu, a na pozostałym obszarze występować będą silne zamglenia. Temperatura powietrza wyniesie od 0C na Suwalszczyźnie do +8C na Ziemi Lubuskiej. Wiatr głównie zachodni i południowo-zachodnich, umiarkowany. Ciśnienie będzie się wahać.
A w Jastarni nadal bez zmian: jest szaro i buro, lekko dodatnio i nie za ciekawie. W dalszym ciągu mamy więc pogodę nie najładniejszą, a co za tym idzie nastrój pod psem, bo jaki ma być jeśli ciągle jest wilgotno i mglisto.
Powstaje więc pytanie co dalej? A dalej ciągle to samo: ni to zima, ni to jesień, czyli temperatury leciutko powyżej 0C, duże zachmurzenie, wiatr i deszcz lub deszcz ze śniegiem albo i śnieg, ale mokry. Prawdziwa zima może i wróci, ale dopiero pod koniec miesiąca lub w lutym. Zima przyjdzie czy nie przyjdzie, ale tak czy inaczej na pewno przyda się poniższy krótki przewodnik po temperaturach i ich wpływie na różne narody:
- + 20°C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).
- + 15°C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).
- + 10°C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
- + 5°C Można zobaczyć swój oddech. Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa.
- +/- 0°C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.
- - 5°C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa
- - 15°C Kot upiera się, że będzie spał z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry.
- - 18°C W Oslo włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.
- - 20°C Amerykańskie samochody nie zapalają.
- - 25°C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.
- - 30°C Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojej piżamie
- - 35°C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.
- - 40°C Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.
- - 42°C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
- - 45°C Wyginęli Grecy.
- - 50°C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
- - 60°C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.
- - 70°C Zamarzło piekło.
- - 73°C Finowie ewakuują świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.
- - 80°C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.
- - 114°C Zamarza spirytus. Rosjanie są wkurzeni.
Donos z dnia
13-01-2011, a dokładniej z godziny 07:49 Ostatnie dni dobrze obrazuje dzisiejszy widoczek: było i jest szaro, buro i ponuro, a w dodatku wietrznie, zimno (choć powyżej 0C) i wilgotno. Poprawy tego stanu rzeczy w najbliższych dniach trudno się spodziewać. Trzeba to po prostu przetrwać jakoś. I pomyśleć, że rok temu o tej porze świeciło słoneczko. Donos z dnia
10-01-2011, a dokładniej z godziny 22:56 Panująca nam miłościwie Pani Odwilż na razie nie zdołała znacząco uszczuplić pokrywy lodowej na Zatoce Puckiej. Pięć dni temu było tak, a dziś jest tak. Powierzchniowo nie widać zmian, ale z pewnością grubość lodu uległa zmniejszeniu, a zatem i bezpieczeństwo poruszania się po niej. Proszę o tym pamiętać. Patrząc dalej w przyszłość, wydaje się, że w tym roku nie będzie już chyba tak lodowato jak rok temu, kiedy to dokładnie panowały mniej więcej takie warunki. Donos z dnia
10-01-2011, a dokładniej z godziny 09:11 Po mglistym i nieco depresyjnym weekendzie w ramach wyrównywania bilansu Pani Natura serwuje nam słoneczny poniedziałek. Jest niemal bezchmurnie, ciepło (+4C)i niezbyt wietrznie (WSW 4 Bf). Jaki poniedziałek, taki podobno cały tydzień i tej wersji przynajmniej dzis będziemy sie trzymali. Donos z dnia
07-01-2011, a dokładniej z godziny 07:16 Dziś pogodę w Polsce kształtować będzie zatoka niskiego ciśnienia związana z niżem ARNO znad Morza Norweskiego. Tylko na południowym-wschodzie kraju w ciągu dnia umacniać się będzie wpływ klina wyżu znad Bułgarii. Z zachodu napływać będzie ciepłe powietrze polarne morskie. Na przeważającym obszarze kraju pochmurno. Jedynie, na południu występować będą okresowe przejaśnienia. Strefa opadów początkowo obejmować będzie północną, północno-wschodnią i wschodnią część kraju. Opady w ciągu dnia będą stopniowo zanikać, a najdłużej utrzymają się na krańcach północno-wschodnich. Wieczorem w województwach Zachodniopomorskim i Lubuskim pojawi się przemieszczająca się od zachodu, kolejna strefa opadów. Nad ranem na wschodzie padać może jeszcze śnieg i deszcz ze śniegiem oraz deszcz marznący powodujący gołoledź. W ciągu dnia przejdą w opady deszczu. Temperatura około +1C w całym kraju. Wiatr południowo-zachodni do zachodniego, umiarkowany do słabego. Ciśnienie będzie rosnąć. W Jastarni zaś wczoraj dokładnie o godzinie 18:30 przeszliśmy na dodatnia stronę zera i teraz jesteśmy już prawie 4 kreski powyżej tego poziomu. Odwilż, ocieplenie. I dobrze, choć pogoda i, co za tym idzie, nastrój pod psem: jest wilgotno, mglisto, szaro i buro, ale bez mrozu. Co gorsza taka ciepła, ale pod psem pogoda będzie utrzymywać się co najmniej przez najbliższy tydzień. A czasem słyszymy tutaj, że fajnie jest mieszkać na Półwyspie, że koniec świata, że spokój, że tylko niebo, wiatr i morze, że puste plaże, że windsurfing, że icesurfing itp. itd... No cóż... to wszystko prawda i z pewnością jest to jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi (poważnie!), ale czasami bywa nie do końca pięknie. Szczególnie zimą. A jeszcze szczególniej taką jak teraz zimą. Dla zobrazowania tematu przedstawiamy krótką bajkę wprost z przeciwległego końca Polski. Oczywiście sytuacja jest przerysowana, ale proszę wierzyć, nie wszystko i nie zawsze wygląda i tu, i tam tak pięknie jakby to wynikało z urlopowych obserwacji w lecie. Aby przełożyć tę bajkę na warunki półwyspowe wystarczy mniej więcej zamienić słowo śnieg na frazę nieustająco silny wiatr i śnieg. A oto i bajka:
### Bajka o Bieszczadach ###
12 sierpnia Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Bieszczadach. Boże jak tu pięknie! Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
14 października Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba!
11 listopada Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń! Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.
2 grudnia Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdra. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej! Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem), a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Kocham Bieszczady!
12 grudnia Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Jest pięknie! Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.
22 grudnia Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej śniegu. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej.
25 grudnia Wesołych Świąt! Jeszcze więcej śniegu!
27 grudnia Znowu to białe coś spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą śniegu. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
4 stycznia Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
18 maja Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku może zamieszkać w Bieszczadach?! Donos z dnia
06-01-2011, a dokładniej z godziny 09:33 Trzech Króli oprócz złota, kadzidła i mirry przyniosło w tym roku dość silny mróz nad ranem. Dla urozmaicenia po południu popada śnieg, a wieczorem powinno już być powyżej 0C. Do tego silny południowy wiatr oraz całkowite zachmurzenie i już mamy pełen obraz tego dnia w Jastarni. Kolejne dni to postępująca powoli odwilż, która za tydzień może osiągnąć nawet +7C. Jednak proszę się nie martwić lub robić sobie nadzieję - zima na pewno jeszcze wróci. Donos z dnia
05-01-2011, a dokładniej z godziny 14:43 Środa po prostu piękna: bezchmurnie i słonecznie zarówno przed, jak i popołudniu. Taka ładna pogoda, to dobra okazja, żeby na wszystko spojrzeć z góry i przekonać się, że Zatoka Pucka nadal zamarznięta jest do linii Kuźnica-Rewa. W Jastarni też mamy trochę lodu, ale tylko "na płytkim", czyli na mieliźnie burzyńskiej. Jutro niestety pogorszenie pogody, czyli pełne zachmurzenie i opad śniegu. Czas Donos z dnia
04-01-2011, a dokładniej z godziny 09:45 Poniedziałek przywitał nas śniegiem, ale na szczęście z czasem sytuacja zrobiła się bardziej przejrzysta. Wtorek jest bardzo podobny, czyli pochmurny i na lekkim mrozie. Niestety całkowite zachmurzenie nie pozwala na obserwację zaćmienia słońca, więc pozostaje jedynie nam powspominać jak to wyglądało w roku 2003 lub w roku 2008. Donos z dnia
02-01-2011, a dokładniej z godziny 12:37 Drugi dzień roku 2011 nie różni się dużo od pierwszego: nadal jest pochmurno i w okolicach 0C, ale przynajmniej wiatr nie urywa głowy tak jak wczoraj. Śnieg nie pada i chwilowo nie ma takiego zamiaru, więc nie jest źle. Słoneczko zobaczymy dopiero jutro i tylko być może. Dobrze by było, żeby również pojutrze, bo 4 stycznia będzie można obserwować w Polsce (jeśli nie będzie chmur) częściowe zaćmienie Słońca. Zjawisko zacznie się tuż po wschodzie słońca, a faza zaćmienia dojdzie do 80%.
W pogodzie, jak widać, nadal nie za ciekawie, więc możemy powrócić do podsumowań roku minionego. Było już podsumowanie z punktu widzenia webkamerki, było z punktu widzenia termometru, a teraz będzie o tym jak to wyglądało z punktu widzenia tej strony www, czyli serwera www.augustyna.pl. Otóż w roku 2010 odwiedziło nas 2,3 miliona internautów, obejrzało 47 milionów pojedynczych stron www, co przełożyło się na 106 milionów wywołań serwera i transfer 1.300 GB danych. Donos z dnia
01-01-2011, a dokładniej z godziny 09:12 Ostatni dzień roku 2010 na Półwyspie Helskim nie zachwycał: było około 0C i pochmurno. Pierwszy dzień roku 2011 jest tak samo pochmurny, tyle że o 4 stopnie cieplejszy (tak, termometr wskazuje teraz +4C!) i oprócz tupotu białych mew za oknem pada jeszcze deszcz i wieje zachodnie 6-7 Bf. Jest więc pochmurno, wietrznie i ślisko, ale to tylko złe dobrego początki. W każdym bądź razie tej wersji się kurczowo trzymamy. Pogoda nie za ciekawa, więc spójrzmy raz jeszcze w przeszłość na mijający rok 2010. Z punktu widzenia okna w OW AUGUSTYNA w Jastarni mijający rok wyglądał mniej więcej tak, jak na tym filmiku. Patrząc zaś na termometr można odnieść wrażenie jak na tym wykresie, czyli dość chłodne, bo o -0,66C chłodniejsze od średniej wieloletniej. Jeśli ktoś ma ochotę na więcej wspomnień, zapraszamy do naszej fotogalerii i/lub archiwum donosów. Na koniec tego pierwszego w roku 2011 donosu tradycyjnie proszę przyjąć serdeczne życzenia kolejnego POGODNEGO roku oraz... ...oraz spełnienia marzeń, miłych niespodzianek losu, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, drogi usłanej różami, satysfakcji z pracy, genialnych pomysłów, niskich podatków, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia, głównej wygranej na loterii, najlepiej kumulacji, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów, gorącej miłości, wygodnych butów, willi z basenem, eleganckiej limuzyny, samych zwycięstw, cudownych wakacji, szczęścia, pociechy z dzieci, punktualnych pociągów, świętego spokoju, jachtu, żadnych trosk, powodzenia u płci przeciwnej, wysokich lotów, rześkich poranków, pomyślności, trafnych decyzji, intuicji w interesach,prezentów od losu, dużego łóżka, pękatego portfela, szerokiej drogi, miłego szefa, prezentów moc, smacznego bigosu, jasności umysłu, niebanalnych wyzwań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej fortuny, wielu uśmiechów, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów, udanych łowów, pasjonującej pracy, szansy na sukces, dużo słodyczy, szampańskiej zabawy, mocnego dachu nad głowa, samych pozytywnych wibracji, pełni życia, wielu niezapomnianych chwil, słońca, olimpijskiej kondycji, pomyślności, jak najmniej zmartwień, wyjścia z każdej sytuacji, uwielbienia u podwładnych, pasma sukcesów, niezmiennie zielonego światła, czystego nieba, dwustu lat życia, końskiego zdrowia, sławy, manny z nieba, ciągle nowych rekordów, niskich kosztów, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, taaaakiej ryby, najwyższego miejsca na podium, dobrego fryzjera, radosnych świat,serca jak dzwon, pewnej ręki, komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej głowy, powodzenia, najwyższych odznaczeń, osiągnięcia wyznaczonych celów, pełnego sejfu, szczęścia w kartach, sprzyjającej pogody, dobrych zbiorów, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy, połamania pióra, góry pieniędzy, smacznego jajka, mnóstwa prezentów, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, grzecznych dzieci, udanych wakacji, większości w parlamencie, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu, szczęśliwej podroży, złotej jesieni, poczucia humoru, anielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeń, wiecznej młodości, licznego potomstwa, niewieszającego się komputera, sławy i chwały, lekkości bytu, pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów, szybkiego rozwoju gospodarczego, hojnych sponsorów, korzystnego układu gwiazd, miłosnych uniesień, czytelnych instrukcji, cichych wielbicieli/lek, mistrzowskich zagrań, dobrej nocy, wielkiej przygody, słodkich snów, wystrzałowej zabawy sylwestrowej, zgranej ekipy, pomyślności na nowej drodze życia, pociechy z pociechy, lojalnych współpracowników, bujnej wyobraźni, interesujących przeżyć, rodzinnej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, dobrego serca, pełnego szkła, suto zastawionego stołu, złotej rybki, zimnego piwa, zasięgu w każdym miejscu, gry fair play, nieomylnych decyzji, miejsca w historii, głównych ról, kreatywności, podroży dookoła świata, udanych szkoleń, efektywnych poszukiwań, pakietu kontrolnego, bogatej kolekcji, dużo wolnego czasu, beztroskiego życia, dobrej passy, celnych strzałów, trafnych wyborów, prestiżowych nagród, spokoju ducha, oddechu od codzienności, samych szóstek w szkole, godnych przeciwników, szczerych komplementów, wszelkiej pomyślności, codziennych atrakcji, świetlanej przyszłości, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce, miłych sąsiadów, wiary w sukces, mocy zawsze z Wami, wielu alternatyw, tolerancji, własnego odrzutowca, gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina, silnej woli, wyrozumiałego spowiednika, zamku w nad Loarą, ambitnych planów, kilku odkryć i kilku wynalazków, owacji na stojąco, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, pomocnej dłoni, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, asa w rękawie, sprawnych hamulców, dużo nadzienia w pączku, strumieni szampana, kominka, rozbicia banku, recepty na szczęście, zabawy do białego rana, odwagi cywilnej, dobrej prasy, ptasiego mleczka, przygód z happy endem, długich wakacji, dużo rodzynek w cieście, zmysłowych nocy, gwiazdki z nieba, wiernego psiaka, celnego oka, sportowego wozu, różowych okularów, ruchu w interesie, stabilnej waluty, zgrabnej figury, siły perswazji, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego słowa, dobrego smaku, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele - zdrowego ducha, właściwych wniosków, widoków na przyszłość, podzielnej uwagi, czterolistnej koniczyny i stale rosnącego konta bankowego... To tak z grubsza byłoby na tyle. Resztę proszę życzyć sobie samemu...;-) Donos z dnia
01-01-2011, a dokładniej z godziny 09:05 Nowy miesiąc, nowe wiadomości. Donosy z poprzednich miesięcy i lat znajdziecie Państwo w naszym przepastnym ARCHIWUM.
=======================================================
Donosy z poprzednich miesięcy znajdziecie Państwo w naszym Archiwum.
Jeśli jakakolwiek fotografia z "Donosów" jest z Twoim udziałem, a z jakichkolwiek powodów jest Ci to nie rękę, napisz na adres info@augustyna.pl. Zdjęcie zostanie natychmiast usunięte z sieci i innych nośników. Tutaj natomiast znajdziecie pozostałe zasady wykorzystania naszych zdjęć.
Początek strony
Strona główna
|