OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Donosy prosto z plaży w Jastarni *****
Donosy pochodzą z plaży przed OW Augustyna w Jastarni.
Wiadomości z poprzednich lat znajdziecie w archiwum.
Donosy sponsoruje Apartament La Perla w El Medano.
Donos z dnia
30-04-2011, a dokładniej z godziny 18:36 Bardzo słonecznie, bardzo błękitnie i bardzo wiosennie, a przy okazji bardzo plażowo minął nam pierwszy dzień majówki. Słoneczko mocno grzało, ale wiatr niósł znad morza chłód, z którym radzono sobie za pomocą czy to parawanów, czy to śpiworów, czy to koszy plażowych lub zwyczajnie spacerując. Było miło i wcale się jeszcze nie skończyło. Więcej zdjęć i krótki filmik znajdziecie w naszej najnowszej MajówkowejFotoGalerii Donos z dnia
30-04-2011, a dokładniej z godziny 07:44 Za oknem błękit, w ogródku czerwień, czyli jest dobrze! Donos z dnia
29-04-2011, a dokładniej z godziny 10:30 Chłodno czy ciepło, wietrznie czy nie, w każdym razie na naszym wąskim pasku piasku niewątpliwie mamy teraz słońce i mamy wiosnę. A jak wiosna, to i zapylanie. Donos z dnia
29-04-2011, a dokładniej z godziny 08:46 Pogodę w Polsce kształtuje wyż UTA znad Morza Norweskiego. Dziś w kraju nadal będzie słonecznie z małym zachmurzeniem, stopniowo jednak zachmurzenie będzie się zwiększać do umiarkowanego. Po południu na wschodzie może przelotny deszcz. Temperatura wyniesie od +10C nad samym morzem do +23C w głębi kraju. Wiatr północno-wschodni, słaby i umiarkowany, na Wybrzeżu dość silny.
W pogodzie ciągle niewiele się zmienia, choć te z pozoru niewielkie zmiany na Półwyspie są wyraźnie odczuwalne. Wprawdzie tak jak 2 tygodnie temu i jak tydzień temu nadal będzie słonecznie i niemal bezchmurnie, to już nie będzie ani bezwietrznie, ani ciepło. W ten sposób "na oko" za oknem nic się nie zmieni, ciągle będą romantyczne wieczory i śliczne poranki, ale zimny i silny północno-wschodni wiatr będzie mało przyjemny i nieco zepsuje tę "na oko sielankę". Przez cały długi weekend zapowiadają się na Półwyspie temperatury w okolicach +8C w dzień i +4C w nocy (namioty odradzamy), wiatr północno-wschodni o sile 4 Bf i dużo słońca. Optycznie będzie więc tak jak rok czy 2 lata czy też 3 lata temu, tyle że chłodniej. Plażowanie będzie więc jak najbardziej możliwe, ale raczej w osłoniętych od wiatru miejscach. Spacery i rowery też jak najbardziej, z tym że spacer raczej w lesie i po stronie zatokowej Półwyspu, bo nad plaży morskiej wiatr będzie przeszkadzał i siłą, i temperaturą. Natomiast windsurferzy i kitesurferzy musza pamietać, że wiatr północno-wschodni na Półwyspie Helskim to nie jest to, co wodne tygryski lubią najbardziej. Po prostu na zatoce jest to wiatr od "od lądu", czyli zasłonięty, nierówny i porywisty, i właściwie zaczyna się paręset metrów od plaży, więc z pewnościa wielu będzie narzekać na... prognozę. Jednak wystarczy wyjść na stronę morską i już prognoza wiatrowa zacznie się sprawdzać jakby bardziej. Wróćmy jeszcze na koniec to temperatury powietrza. Otóż takie majowe ochłodzenie nie jest niczym niezwykłym. To jest coroczne zjawisko, które wypada mniej więcej na początku maja, jak dowodzą tego statystyki meteo. Analiza danych z lat 1881-1980, przeprowadzona przez Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego, pokazała, że w 95 spośród tych lat zaobserwowano istotne ochłodzenia w okresie 1-25 maja, przy czym aż w dziewięciu latach spadek temperatury z dnia na dzień przekraczał dziesięć stopni Celsjusza.
W tradycji ludowej to majowe ochłodzenie są to panowie Pankracy, Serwacy i Bonifacy oraz ich koleżanka "zimna Zośka". To co wyrabiają ci "źli na ogrody chłopacy" naukowo nazywamy wiosenną południkową wymianą mas powietrza. Mało tego, klimatolodzy uważają , że za najważniejszy czynnik klimatotwórczy należy uznać właśnie południkową wymianę ciepła i wilgoci od równika do biegunów - od stref i regionów względnej nadwyżki do obszarów deficytów ciepła i wilgoci. Na szczęście po majowym ochłodzeniu później jest już tylko lato, lato i lato, czyli nie ma tego zimnego, co by na gorące nie wyszło, a poza tym: "Suchy kwiecień (taki był), mokry maj (taki się zapowiada), będzie zboże niczym gaj!" - co w skrócie oznacza, że lato tego roku powinno być niezwykle upalne...;-) Donos z dnia
28-04-2011, a dokładniej z godziny 08:11 Aż się wierzyć nie chce, ale pogoda nadal trzyma się schematu słonecznie, bezwietrznie i ciepło. Do tego wiosna, więc tylko żyć i nie umierać. Gdyby jeszcze tak potrzymało przez długi weekend majowy... Donos z dnia
26-04-2011, a dokładniej z godziny 07:37 Święta, święta i po świętach, a pogoda jak była ciepła, bezchmurna, słoneczna i niemal bezwietrzna, tak jest i jeszcze długo będzie, choć idą też zmiany. Najpierw zacznie się ochładzać - początek maja zapowiada się nadal bardzo pogodnie, ale chłodno - na Półwyspie temperatury będą jednocyfrowe. Jak tylko długi weekend majowy skończy się, przyjdzie ocieplenie, ale wraz z nim opady deszczy, tak wytęsknione przez półwyspowe trawniki. Donos z dnia
23-04-2011, a dokładniej z godziny 08:02 Pogoda nadal bez zmian, więc tak pięknych okolicznościach przyrody już więcej nie przeszkadzamy w sprzątaniu, przygotowywaniu, święceniu i ogólnym zamieszaniu i nie pozostaje nam już nic innego jak...
...proszę przyjąć życzenia pogodnych Świąt Wielkiej Nocy, dużo radości, żadnych przykrości, bogatego zajączka, smacznego jajka, i niezbyt mokrego Dyngusa!
Donos z dnia
22-04-2011, a dokładniej z godziny 08:39 Tak jak tydzień temu, tak i teraz pozostajemy pod wpływem wyżu STEPHANIE. I tak jak tydzień temu i jak w ciągu całego tygodnia nadal będzie słonecznie, bezchmurnie, niemal bezwietrznie i bardzo ciepło. Temperatura od +13C nad samym morzem do +22C na pozostałym obszarze. Wiatr słaby ze wschodu.
Przed Świętami, w Święta i po Świętach pogoda była, jest i będzie prosta jak drut: będzie bezchmurnie, słonecznie, ciepło, a słaby wiatr będzie wiał z ćwiartki wschodniej. Wiatr będzie słaby, jedynie popołudniami na 2-3 godzinki będzie się wzmagał nieco, a to z powodu efektu bryzy. Polega to na tym, że słońce rozgrzewa ląd o wiele szybciej niż zimny jeszcze Bałtyk i po południu, gdy różnica temperatur jest największa, ciepłe powietrza znad unosi się nad lądem (tam powstaje wtedy obszar mniejszego ciśnienia) i opada nad chłodnym morzem (tu powstaje obszar podwyższonego ciśnienia). Potem powietrze przepływa znad morza nad ląd (z obszaru o wyższym ciśnieniu do obszaru z niższym ciśnieniem) i mamy wiatr od morza, czyli tzw. bryzę wieczorną. To na niej właśnie mogą zawiesić swoje nadzieje windsurferzy i kitesurferzy, ale jednocześnie musza pamiętać, że tak jak w roku 2006 czy w 2007 wiać na pewno nie będzie. Będzie za to mniej więcej tak jak 2008 tylko o wiele cieplej. Donos z dnia
21-04-2011, a dokładniej z godziny 09:12 Czy to przedwczoraj, czy to wczoraj, czy to dziś lub jutro ciągle było, jest i będzie tak samo: słonecznie, cieplutko i niemal bezwietrznie. Donos z dnia
20-04-2011, a dokładniej z godziny 09:00 Kolejny słoneczny dzień za nami i dokładnie taki sam przed nami. Nic więcej i nic mniej, ale to chyba wystarczy aż nadto. Donos z dnia
19-04-2011, a dokładniej z godziny 09:35 Na Półwyspie nadal bez zmian, czyli słonecznie i nadal nic zmian nie zapowiada. Nic dziwnego, że na naszym wąskim pasku piasku wypoczywa właśnie teraz aż dwóch prezydentów: Niemiec i Polski. Donos z dnia
18-04-2011, a dokładniej z godziny 09:45 Poniedziałek jak to poniedziałek - człowiek wstaje, spogląda za okno i od razu jakby lepiej. Niebo błękitne, ulice puste i bardzo spokojne, na plaży żywej duszy nie ma, w lesie tak samo i nad zatoką nie inaczej... czegóż chcieć więcej...? W dodtaku takie piękne okoliczności przyrody będą jeszcze trwały i trwały... Donos z dnia
17-04-2011, a dokładniej z godziny 10:37 Pięknie, ciepło i słonecznie. A jak słonecznie, to rower. A jak rower, to podjazd... Donos z dnia
15-04-2011, a dokładniej z godziny 08:48 Polska będzie znajdować się pod wpływem spokojnego i rozległego wyżu STEPHANIE, a to oznacza, że zeszłotygodniowe wietrzenie już zdecydowanie za nami, a przed nami okres dominacji wyżów, czyli za oknem będzie można obserwować takie dość powtarzalne okoliczności przyrody, szczególnie od poniedziałku począwszy. Na razie przed nami przyzwoity weekend. Każdego dnia spodziewamy się odrobiny słońca, choć jednocześnie chmur też niestety nie zabraknie. Nie będzie za to padać i nie będzie wiać. Pogoda doskonała na wiosennie przedświąteczne porządki, bo to już teraz będzie Niedziela Palmowa. Niedziela Palmowa zwana też Kwietną lub Wierzbną. To w kalendarzu chrześcijańskim święto ruchome przypadające 7 dni przed przed Niedzielą Wielkanocną, która z kolei jest pierwszą niedzielą po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Ta pełnia będzie w tym roku w poniedziałek 18-04-2011, czyli w tym roku Wielkanoc wypada 24 kwietnia, stąd Niedziela Palmowa 17 kwietnia. Niedziela Palmowa to święto ustanowione na pamiątkę przybycia Chrystusa do Jerozolimy. Według obrzędów katolickich tego dnia wierni przynoszą do kościoła palemki, symbol odradzającego się życia. Częstym elementem takiej palemki są wiosenne bazie czy też zawsze zielony bukszpan. Co ciekawe bukszpan ze względu na zawartość szkodliwych alkaloidów należy do roślin trujących. Ta właściwość wykorzystywana jest jednak w przemyśle farmaceutycznym w produkcji leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych. Drewno bukszpanu jest także bardzo trwałe, dzięki czemu jest wykorzystywane między innymi do produkcji instrumentów muzycznych. Jak by nie było przed nami Święta Wielkanocne, a wraz z nimi najdłuższe śniadanie i właśnie z tej okazji przypominamy piękny i jakże pouczający wiersz Ludwika Jerzego Kerna:
Widzę wyraźnie, Jak Wernyhora Oto znów Tycia nadchodzi pora Przeciętny Polak w owe 3 dnie Nic tylko je i je Potem go duszność meczy I kolka Razem z nim jęczy Przeciętna Polka Lecz nim tak jęczeć zaczną pospołu siadają sobie ślicznie do stołu Inaugurując smakowy raj Na głowę Konsumowaniem świątecznych jaj 200 kal. Potem szyneczka 450 kal. Schabik 440 kal. Wędzonka 490 kal. Biała kiełbasa 310 kal. Tatar 300 kal. Golonka 630 kal. A gdy obrzydną im już zakąski Zaraz dostają kawałek gąski 325 kal. Frytki 250 kal. Czerwonej ciut-ciut kapusty 25 kal. I barszcz na szynce pieprzny i tłusty 180 kal. Do tego chlebek 210 kal. Masło 300 kal. I sól 15 kal. A w międzyczasie Gul 180 kal. Gul 180 kal. Gul 180 kal. Gul 180 kal. Wreszcie makowiec 160 kal. Placek 200 kal. Mazurek 260 kal. Sernik 170 kal. Rolada 170 kal. Kilka ptifurek 230 kal. Dwie czarne kawy, gorzkie 2x0 00 kal. Kompotu łyk 50 kal. Do tego znowu Cyk 180 kal. Cyk 180 kal. Cyk 180 kal. Cyk 180 kal. Razem: 6.805 kal. Trzy razy dziennie tak przez 3 dni I ... Nikt nie pozna nas. Hi, hi, hi. Donos z dnia
13-04-2011, a dokładniej z godziny 07:56 Wczoraj pochmurno, dziś też pochmurno, ale warto wytrzymać, bo od jutra czeka nas wiele dni pięknej, słonecznej, wiosennej pogody. Taka kwietniowa majówka. Donos z dnia
11-04-2011, a dokładniej z godziny 11:29 Wprawdzie jest ciepło, nie pada i nie wieje, ale patrząc dziś przez okno, trudno uwierzyć, że jeszcze wczoraj było tak pięknie. Donos z dnia
09-04-2011, a dokładniej z godziny 16:41 Dziś jest naprawdę pięknie. Ta słoneczna sobota zachęcała do spacerów, ale raczej po lesie niż po plaży z powodu zimnego, północnego wiatru o sile 5-6 Bf. Spacerować się więc za bardzo nie dało, ale pływać jak najbardziej i to zarówno po stronie zatokowej, jak i morskiej. Nad zatoką "ciepełko" i prawdziwy luz, a nad morzem chłodniej, ale taaaka fala. Chodziły naprawdę spore dziady, ale nawet te średnie były niezwykle zjadliwe i zimne. Tak czy inaczej było naprawdę miło i aż żal, że się skończyło. Gdyby ktoś miał ochotę na więcej zdjęć, znajdzie je w naszej najnowszej WindKiteSurfingowejFotoGalerii. Zapraszamy! Podobno warto! Donos z dnia
08-04-2011, a dokładniej z godziny 17:17 Wieje regularne 7 Bf, z porywami do 9 Bf... Donos z dnia
08-04-2011, a dokładniej z godziny 09:18 Jesteśmy pomiędzy dwoma potężnymi układami barycznymi: niżem INGO, a wyżem RUTH. Taki układ ośrodków barycznych (niż "na prawo", wyż "na lewo" od Polski) można porównać do dwóch wielkich, kręcących się trybów. Niż "kręci się" niezgodnie, a wyż zgodnie ze wskazówkami zegara, czyli przy takim ich ustawieniu te dwa "tryby" zasysają nad Polskę zimne powietrze z północnego zachodu, co wczoraj można było wyraźnie odczuć, gdy koło południa temperatura gwałtownie spadła. To "ssanie" to również bardzo silny wiatr, który wczoraj osiągał na Półwyspie w porywach 8 Bf. Wieje, wieje i wieje, i głowy urywa. Od środy dmucha zachodnie i porywiste 6 Bf. Uspokojenie ma przyjść dopiero w niedzielę, a od poniedziałku powinna wrócić słoneczna i stosunkowo ciepła wiosna. Ale zanim wiosna, to oczywiście czeka nas najazd w sobotę wszelkiej maści miłośników wiatru, którym przypominamy, że woda jest jeszcze bardzo, bardzo zimna, no ale jest to mimo wszystko woda, bo nie zawsze tak bywało. Na przykład taki rok 1929. Zaczęło się od tego, że rybacy mówili, że szprota można było łowić nawet "portkami". Jeden zaciąg dawał kilka ton ryby. Później jednak zatokę skuło lodem. To oczywiście w zimie normalne, tyle że lód puścił dopiero 4 kwietnia w Helu i parę dni później w Jastarni i Pucku, a kra utrzymywała się miejscami niemal do maja. To była naprawdę mroźna zima: 20 lutego osiągając najniższy poziom i wynosząc w Helu -22C (dla porównania w Wejherowie było wówczas -36C , a w Warszawie -40C). Na całej zatoce powstał gruby lód, który uniemożliwił jakiekolwiek pływania. Zresztą i na otwartym morzu - jak można było zobaczyć z wieży latarni - nigdzie nie było widać niezmarzniętego kawałka wody. Z powodu obfitych opadów śniegu przestała kursować kolej. Brakowało dostaw żywności, poczta również nie docierała. Po ponad miesięcznej przerwie na początku marca udało się do Helu dotrzeć pierwszemu składowi pociągu, na którego powitanie wyszli wszyscy mieszkańcy. Jednak wskutek istniejącego nadal braku możliwości prowadzenia połowów nastał dla rybaków okres biedy, który wcale nie skończył się w kwietniu. Owszem, lód puścił i można było łowić, ale nie było już ryby. W dodatku w poszukiwaniu pokarmu do Zatoki spłynęło mnóstwo fok oraz morświnów, dodatkowo czyniących w rybostanie spustoszenie. Zwłaszcza morświnów było wyjątkowo dużo i to w stadach ocenianych na kilkaset sztuk. Rybacy skarżyli się na olbrzymie szkody, jakie zwierzęta te wyrządziły, głównie przez przerywanie sieci. Foki masowo zjawiły się w całej Zatoce, obserwowano je w dużych stadach nawet w Pucku, gdzie ani przedtem, ani potem nigdy ich nie widziano. Teraz foki są już tylko w fokarium w Helu, a morświny widuje się parę razy w roku gdzieś na Bałtyku. Donos z dnia
07-04-2011, a dokładniej z godziny 08:45 Bardzo wietrznie (W 5-6 Bf), bardzo słonecznie i bardzo ciepło (+15C). Kto by się spodziewał tego na początku kwietnia na Półwyspie? Toż to niemal hawaje! Donos z dnia
06-04-2011, a dokładniej z godziny 09:03 Zgodnie ze scenariuszem rozpoczynamy wielkie wietrzenie: przez najbliższe parę dni będzie wiało, wiało i wiało z zachodu 5-6 Bf. Raz na pochmurno, raz na słonecznie, ale niemal zawsze bez deszczu. Kwietniowi windsurferzy będą zadowoleni. Inni może trochę mniej, ale za kilka dni dla nich też zaświeci wiosenne słoneczko. Donos z dnia
05-04-2011, a dokładniej z godziny 08:26 Z poniedziałku zapamiętać mozna tylko wieczór, bo reszta dnia była pochmurna i deszczowa. Natomiast wtorek postawił na słońce i podobno ma zamiar się tego trzymać do końca. Pożyjemy, zobaczymy. Reszta tygodnia już takiego zamiaru zdaje się nie ma. Ma natomiast zamiar mocno wiać. Nawet bardzo moocno. Donos z dnia
03-04-2011, a dokładniej z godziny 22:16 Nie ma co tu dużo pisać: była słoneczna niedziela, było +18C i była wiosna. Jedni z wrażenia skakali, inni pływali i ogólnie było pięknie, o czym również świadczą zdjęcie i krótki filmik w naszej najnowszej KwietniowejFotoGalerii. Zapraszamy! Podobno warto! Donos z dnia
02-04-2011, a dokładniej z godziny 07:36 Wszystko idzie zgodnie z planem, czyli po wilgotno-wietrznym piątku przed nami słonecznie-cieplutka sobota. A niedziela też chce być podobna, choć może nieco bardziej wietrzna. Donos z dnia
01-04-2011, a dokładniej z godziny 09:14 Dziś przez południowy Bałtyk przechodzi FLORIAN, czyli "oderwany" od ENGELBERTA mały niż niosący opady deszczu. Padało głównie w nocy, teraz przestaje, a strefa opadów szybko odchodzi na wschód. Po przejściu frontu napłynie do nas znad zachodniej Europy już wiosenne powietrze znad Atlantyku. Piątek będzie pochmurny i wilgotny z niewielkimi przejaśnieniami w drugiej części dnia na zachodzie. Temperatura wyniesie od +10C na północy do +17C stopni na południu. Wiatr południowo-zachodni, skręcający stopniowo na zachodni, umiarkowany okresami będzie dość silny i porywisty. Ciśnienie początkowo będzie spadało, po południu zacznie rosnąć. Jutro temperatury osiągną w głębi kraju poziom +20C!
Można powiedzieć, że już tradycyjnie mamy brzydki piątek, a po nim przyjdzie pogodna sobota i niedziela. W dodatku bardzo ciepła sobota i niedziela! Musimy jednak pamiętać, że kwiecień to jednak plecień i jeszcze pewnie pokaże, jak wplata się trochę zimy do tego lata. To będzie oczywiście bardziej odczuwalne w głębi lądu, bo na Półwyspie mamy dookoła Bałtyk, który zimą nas grzeje, a wiosną chłodzi, stąd wahania temperatury nie będą tak znaczne jak gdzie indziej. Jednak zadaniem kwietnie będzie wprowadzenie nas w prawdziwie wiosenne okoliczności przyrody i na pewno mu się uda. Marzec miał się pozbyć zimy i to mu się też udało. Popatrzmy: ostatni dzień lutego to była prawdziwa zima. Po pierwszym tygodniu marca było jeszcze zimowo, ale już nie tak bardzo. Po drugim tygodniu było już całkiem przyzwoicie, a nawet czasem niesamowicie. Trzeci tydzień marca to klasyczne przedwiośnie, a końcówka to już prawie wiosna. Wystarczy, aby kwiecień wykonał taki sam skok i w maju będzie naprawdę pięknie. Ale zanim będzie pięknie i zanim na Półwysep znów zjedzie tłum ludzi polecamy krótką historię kolei na naszym wąskim pasku piasku, bo bez niej tych tłumów by z pewnością nie było. Pierwszą inwestycją II Rzeczpospolitej zrealizowaną na Półwyspie Helskim była normalnotorowa linia kolejowa łącząca Puck z Helem. Jej sfinansowanie i szybkie wykonanie zawdzięczano Ministerstwu Spraw Wojskowych, które było zleceniodawcą budowy. Pierwsze rozmowy na temat możliwości wykonania toru do Helu oraz sposobów sfinansowania tego przedsięwzięcia przeprowadzono w czerwcu 1920 r., a już w dniu 22 lipca tegoż roku wydany został rozkaz skierowany do Departamentu II Sekcji Wojsk Kolejowych. Ze względu na konieczność bezpośredniego połączenia portu Hel linią kolejową biegnącą przez obszary bezpośrednio polskie, uniezależnienia wyładowania tak amunicji jak i sprzętu wojennego od robotników cywilnych w Gdańsku, Ministerstwo Spraw Wojskowych zarządziło w nim budowę kolei normalnotorowej Puck - Hel o długości toru około 45 km. Tak więc o realizacji tej inwestycji na Półwyspie Helskim zadecydowała ówczesna sytuacja polityczna Polski. Dokładnie mówiąc, potrzeba zaopatrzenia naszych wojsk walczących na froncie polsko-rosyjskim w broń sprowadzaną drogą morską z Francji oraz niechęć jej wyładowania przez komunizujących gdańskich dokerów, były główną przyczyną powstania linii kolejowej Puck-Hel. Jej realizacja została rozpoczęta niemal w ostatniej chwili, gdyż już w trakcie początkowych robót okazało się - ze względu na zmianę sytuacji na froncie wschodnim - jej znaczenie dla potrzeb wojska znacznie zmalało. Późniejsze badania hydrograficzne portu helskiego dodatkowo potwierdziły niedorzeczności pomysłu zrobienia z Helu portu przeładunkowego. Na dodatek, w tym czasie nie istniała linia kolejowa łącząca Hel z krajem bez konieczności przejazdu przez Wolne Miasto Gdańsk, którego ominięcie było zamierzeniem pomysłodawców. Istniała więc ciągła możliwość zablokowania polskich składów kolejowych wojskowych w Gdańsku. Kiedy już to zapewne stwierdzono, koszty inwestycji były na tyle duże, że nie można było się z niej wycofać bez wskazania i ukarania winnych tego pomysłu. Inwestycja została więc dokończona, a dla zachowania pozorów władze wojskowe udawały przez ponad rok, że jest to linia o znaczeniu strategicznym, by w końcu we wrześniu 1922 r. - w pozornym wyrazie dobrej woli - przekazać ją do użytku dla władz cywilnych. Czyli widać, że w Polsce w pewnych sprawach nic się zupełnie nie zmienia.
Wróćmy jeszcze do spraw organizacyjnych związanych z budową kolei helskiej. Pierwszym zadaniem przy jej realizacji było skierowania Sekcji Wojsk Kolejowych do trasowania linii przebiegu toru. Prace te rozpoczęły się pod koniec lipca 1920 r. pod kierownictwem inż. Konstantego Jokisza i 4 innych inżynierów wojskowych. Jednak odpowiedzialność za prawidłowość tego zadania ponosił bezpośrednio dowódca budowy por. inż. Otton Muller (powołany z rezerwy inżynier kolejowy rodem z Krakowa). Robotnicy i żołnierze pracujący przy budowie tej linii kolejowej mieli otrzymywać racje żywnościowe i pobory zgodnie z obowiązującą tabelą dla osób ciężko pracujących. Budowę wspierać miał tabor składający się z 10 wierzchowców wraz z siodłami i uprzężą, 10 wozów (obsługiwać je miało 13 woźniców), 1 bryczki, 1 kuchni polowej i 1 roweru. Cały ten sprzęt miał być na miejscu w Pucku do dnia 10 VIII 1920 r. Zabezpieczenie budowy stanowiła również służba sanitarna w skład, której wchodzili 1 oficer, 3 kaprali oraz 4 sanitariuszy wraz z odpowiednim wyposażeniem aptecznym dla 1500 ludzi - tylu miało bowiem pracować docelowo na budowie. Do wspierania robót służyć miały również 2 lokomotywy benzolowe i 30 wózków kolejowych zwykłych i kolebowych (wyładowczych). Specjalna uwaga wykonawców miała być zwrócona na ułożenie torów stacyjnych w portach Helu i Pucku, gdyż miały one odpowiadać "czasowym wymaganym warunkom możności spiesznego wyładowania materiału wojskowego". Obok linii kolejowej - równolegle - wykonywana miała być linia telegraficzna wznoszona przez Wojska Łączności. W grudniu 1920 front budowy był w tym czasie już w Ceynowie (Chałupach), skąd trzeba było ją doprowadzić jeszcze do Jastarni, a następnie wykonać poszerzenie istniejącego toru kolejki leśnej Jastarnia-Hel i położyć mocniejsze szyny. Według orzeczenia wizytującej budowę Sejmowej Podkomisji Morskiej, prace te miały być ukończone do dnia 15 maja 1921 r. I tak się stało - budowę linii kolejowej do Helu zakończono w niespełna rok od rozpoczęcia jej realizacji - latem 1921 r. Tempo robót było więc szybkie, choć nie obyło się bez trudności i zaniedbań . Na przykład dopiero w roku 1923 Okręgowa Dyrekcja Kolei doprowadziła do naprawy dróg na Półwyspie Helskim w miejscach ich przecięcia przez tor i do wykonania nowej drogi tam, gdzie starą zabrano pod torowisko, a sprawy związane z wypłatami odszkodowań za zajęcie lub zniszczenie prywatnych gruntów toczyły się jeszcze przez wiele lat. Dużo trudności sprawiało budowniczym utrwalenie i wzmocnienie lotnych piasków Półwyspu, na których układano tor. Aby to zrobić, dowożono w dużych ilościach z pobliskich wysoczyzn morenowych glinę, którą wysypywano na wytyczony szlak, a następnie ubijano ją i obsadzano roślinami dobrze znoszącymi taki grunt. Powodowało to wzmocnienie i ustabilizowanie podłoża, które stawało się dostatecznie sztywne do ułożenia trakcji. Sypanie gliny miało również, teoretycznie, zapobiegać w wiewaniu drobnych, pylastych cząsteczek podłoża w osie wagonów i parowozów, co zdaniem ówczesnych inżynierów - po raz pierwszy pracujących w takich warunkach - mogłoby powodować ich zacieranie. Jedną z pierwszych relacji z podróży helską koleją przedstawił Pan J.K. Simm, profesor botaniki ze Śląska, który opisał swój powrót z Helu latem 1921 roku: "... jedzie się owe 52 kilometry aż do Pucka zupełnie za darmo, w bydlęcym salonie aż przeszło 3 godziny, jest zatem czas rozglądać się po lesie helskim, przeciętym linią kolejową. (...) Ruszał pociąg ociężale, powoli i wlecze się dalej nowoczesny wehikuł do Pucka, jakby się ciągle poza siebie obzierał. Zresztą w naszej wołowej salonce wesoło było. Bowiem czasu mego pobytu na kaszubskim brzegu zjechała do Gdyni pierwsza kolonia wakacyjna młodzieży akademickiej. Pociągiem sanitarnym wojskowym zjechały dziewice i młodzieńcy z całej Polski, by wypocząć nad morzem (...). Gwarno więc i wesoło było w naszej "salonce". Było nas bowiem ze trzydzieści osób (...). Zdarzało się, że taka podróż z Helu do Pucka trwała nie cztery godziny, jeno siedem. Musiała się taką podróż bardzo dłużyć, ale i tak był to ogromny postęp w stosunku do dotychczasowego uzależnionego od pogody transportu morskiego". Donos z dnia
01-04-2011, a dokładniej z godziny 09:01 Nowy miesiąc, nowe wiadomości. Donosy z poprzednich miesięcy i lat znajdziecie Państwo w naszym przepastnym ARCHIWUM.
=======================================================
Donosy z poprzednich miesięcy znajdziecie Państwo w naszym Archiwum.
Jeśli jakakolwiek fotografia z "Donosów" jest z Twoim udziałem, a z jakichkolwiek powodów jest Ci to nie rękę, napisz na adres info@augustyna.pl. Zdjęcie zostanie natychmiast usunięte z sieci i innych nośników. Tutaj natomiast znajdziecie pozostałe zasady wykorzystania naszych zdjęć.
Początek strony
Strona główna
|