OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Podstawowe manewry windsurfingowe *****
Przedstawiamy krótki kurs podstawowych manewrów windsurfingowych.
W opisach manewrów należy klikać w niebieskie wyrazy, aby zobaczyć zdjęcie ilustrujące tekst. Na fotografiach wiatr wieje od prawej do lewej. Jeśli zdjęcia się nie otwierają, kliknij tutaj.
Na początek najlepsza jest duża, szeroka i wyporna deska oraz mały, lekki żagiel i słaby wiatr. Później jeszcze trochę samozaparcia i już. Windsurfingowiec gotowy!
Kobiety na plaży piszczą z zachwytu, panowie zaciskają szczęki z zazdrości...;-)
W nauczeniu się poniższych i innych manewrów bardzo pomocne będą nasze filmy DVD.
Zwrot przez dziób - cały manewr na jednym zdjęciu.
Płyniemy w pozycji podstawowej (plecy, ręce i nogi wyprostowane, biodra leciutko wypchnięte do przodu, dłonie na bomie, stopy tuż za masztem w stronę rufy) i ostrzymy do wiatru: łapiemy przednią ręką za maszt poniżej bomu, przesuwamy pędnik do tyłu i przestawiamy przednią nogę przed maszt. Dziób deski zwraca się powoli w kierunku wiatru, a my przenosimy ciężar ciała na przednią nogę. Jesteśmy w linii wiatru. Tylną rękę przenosimy na "nową" stronę bomu, a tylną stopę dostawiamy do przedniej. Teraz pozostaje już tylko przejście na drugą stronę deski, położenie obu dłoni na "nowej" stronie bomu i lekkie wychylenie żagla w przód, aby odpaść od linii wiatru i znaleźć się na "nowym" halsie. Nie zapominajmy o uśmiechu dla paparazzich na brzegu.
Zwrot przez rufę - cały manewr na jednym zdjęciu.
Płynąc w pozycji podstawowej wychylamy siebie i pędnik przodu. Deska zaczyna odpadać i po chwili wiatr wieje nam w plecy, a żagiel jest prostopadły do linii wiatru. Deska kontynuuje skręt, a my po przestawieniu tylniej nogi do przodu puszczamy "starą" tylnia ręka bom, żagiel obraca się, przechwytujemy bom z "nowej" strony i jesteśmy już po zwrocie przez rufę, czyli wracamy do pozycji podstawowej na "nowym" halsie.
Chwila odpoczynku...
OK, napracowaliśmy się ciężko, ale warto było. Brzuszek i oponki jakby mniejsze, uśmiech kobiet na plaży większy, pierwsi panowie zaczynają zgrzytać zębami z zazdrości i nagle mają coś ważnego do załatwienia "na mieście". Nadchodzi chwila zasłużonego odpoczynku. Ale ponieważ jesteśmy już windsurferami, a nie plażowiczami, odpoczywamy na desce. Wystarczy po prostu usiąść na desce i chwycić żagiel od dołu za maszt i lik dolny. Płyniemy i odpoczywamy. Później, po skwitowaniu "ochów" i "achów" skromnym uśmiechem, możemy wstać i wziąć na pokład naszą pierwszą windsurfo-stopowiczkę! To ci dopiero! Ledwo zaczęliśmy, a już taka zdobycz...;-)
Pływanie rogiem szotowym do przodu - cały manewr na jednym zdjęciu.
No dobrze, umiemy już zwroty przez dziób i rufę, czyli potrafimy manewrować, a co za tym idzie wrócimy tam skąd wypłynęliśmy. To ważne, bo przecież tam czeka nasze pierwsze, windsurfingowe trofeum. Teraz czas na coś extra. Coś co naprawdę pozbawi tchu niewiasty na plaży.
A więc do dzieła. Na początek jak zwykle pozycja podstawowa. Później nie ruszając się z miejsca pochylamy maszt do przodu i przekładamy przednią rękę za koniec bomu. Puszczamy "starą" tylnią rękę i obracamy żagiel wąchając nosem lik dolny. Łapiemy bom obiema rękami z drugiej strony i już żeglujemy w pozycji "clew-first", co brzmi o wiele bardziej profesjonalnie od zwyczajnego "rogiem szotowym do przodu". Teraz możemy tak płynąć i płynąć, a jak nam się znudzi, to puszczamy bom ręką znajdującą bliżej jego noku (to taka profesjonalna nazwa jego końca), żagiel zaczyna obracać się, łapiemy go z drugiej strony i znów jesteśmy w pozycji podstawowej na tym samym halsie. Proszę pamiętać, że stopy podczas tego manewru były cały czas w tym samym miejscu i nic, a nic się nie ruszały.
Bardzo szybkie wykonywanie tego manewru, bez pozostawania w pozycji "clew-first", a więc tylko samo obracaniem żaglem, wygląda bardzo efektownie i pomimo swej łatwości robi duże wrażenie. Przy odrobinie wprawy wystarczą 2 szarpnięcia ręka za bom, aby żagiel obrócić o 360 stopni. Taki wiatrak to już naprawdę jest coś, czym można się pochwalić. A kobiety patrzą...;-)
Obrót jednocześnie żaglem i ciałem - cały manewr na jednym zdjęciu.
Do tej pory nauczyliśmy się obrócić o 360 stopni żagiel. Teraz do żagla dodamy naszą własną osobę. A robi się to tak: Płynąc w pozycji podstawowej lekko luzujemy żagiel i stawiamy tylna nogę tuż przed masztem uzyskując w ten sposób nieomal tzw. pozycję "baleriny" - palce jednej stopy są obok pięty drugiej stopy. Następnie robimy krok naprzód i przestawiamy tylnią nogę do przodu cały czas trzymając żagiel przed sobą. Kontynuując obrót dołączamy drugą nogę i kolejny raz udajemy "balerinę" (umiejętności baletowe przydadzą się jeszcze wieczorem). Teraz nogę która na poprzednim zdjęciu była na pierwszym planie przesuwamy na jej pierwotną pozycję i znów jesteśmy w pozycji podstawowej. Im szybciej wykonamy ten manewr, tym lepiej.
Jazda tyłem po zawietrznej - cały manewr na jednym zdjęciu.
Dobrze. Pomachaliśmy trochę żagielkiem i poskakaliśmy po desce, czas na krótki odpoczynek. Ale aktywny odpoczynek. W końcu jesteśmy już starymi windsurfingowymi wyjadaczami i takie leżenie plackiem na plaży to nie dla nas. Popływamy wiec sobie, ale dla odmiany tyłem do żagla.
Najpierw w pozycji podstawowej chwytamy przednią ręką za masz poniżej klamry bomu. Następnie przyciągamy maszt do siebie, stawiamy przednia nogę przed masztem i chwytamy drugą ręką za bom z drugiej strony. Teraz tylnia noga wędruje dookoła masztu i staje mniej więcej tam, gdzie jest skrzynka mieczowa. Jeszcze tylko odrobina stabilizacji pozycji i już płyniemy tyłem po zawietrznej stronie żagla, czyli mamy to o co chodziło. Możemy nawet próbować puścić żagiel i sterować nim tylko za pomocą pupy, na której się on teraz opiera. Nie zapominamy o skromnym uśmiechu w kierunku plaży. Gdy mamy pewność, że już wszyscy, a raczej wszystkie nas zauważyły przystępujemy do punktu kulminacyjnego, czyli powrotu do pozycji podstawowej. Ale żeby to jakoś wyglądało, zrobimy to niczym prawdziwy teksański kowboj, a raczej cowboy, bo tak ten manewr będzie się nazywał. Ponownie chwytamy za bom i maszt i po chwili jednocześnie puszczamy bom, a ciągniemy maszt przed siebie. Żagiel obraca się o 180 stopni, a my dalej ciągnąc maszt ku sobie powodujemy jego dalszy obrót i po chwili możemy chwycić za bom po prawidłowej stronie. Płyniemy dalej i krzyczymy "IHAHAHAAAA!" niczym prawdziwy cowboy.
Helikopter - cały manewr na jednym zdjęciu.
No dobrze. Kowboj kowbojem, a co powiecie na pilota. Po prostu "Top Gun"! No może niezupełnie, bo chodzi o helikopter, ale to też przecież coś! Spróbujmy...
Najpierw przypominamy sobie jak to było ze zwrotem przez dziób (sam początek tej strony), bo helikopter to jedna z odmian tego zwrotu. Czyli najpierw ostrzymy do wiatru. Teraz, w odróżnieniu od zwykłego zwrotu przez dziób, zamiast pchać się się przed żagiel, pchamy żagiel przed siebie i na wiatr, czyli w ten sposób, aby wiatr zaczął wiać w żagiel z jego drugiej strony. Pozostajemy w tej pozycji i natychmiast czujemy jak wiatr zaczyna spychać nas na drugi hals. Gdy już na nim będziemy, puszczamy ręką bom i ciągniemy maszt ku sobie. Żagiel obraca się, a my chwytamy go z drugiej strony i lekko pochylamy do przodu, aby jeszcze bardziej odpaść od wiatru, nabrać mocy w żagiel i powrócić do pozycji podstawowej.
Żegluga po zawietrznej - cały manewr na jednym zdjęciu.
Nie jest źle. Trochę pomachaliśmy żagielkiem, wrażenie zrobiliśmy, teraz odrobina odpoczynku, ale aktywnego odpoczynku, jak przystało na windsurfera. Do odpoczynku będzie nam służyła jazda po zawietrznej stronie żagla. Czyli tak: w pozycji podstawowej łapiemy za maszt poniżej klamry bomu i przyciągając maszt do siebie przestawiamy obie stopy na pozycję z przodu masztu. Teraz już tylko wystarczy przeciągnąć maszt dalej w kierunku wiatru i do przodu deski, a byłą przednią stopę postawić na rufie . I już! Jesteśmy po zawietrznej stronie żagla. Spokojnie żeglujemy, odpoczywamy, rozglądamy się i rozsyłamy szerokie uśmiechy dookoła. A jak teraz z tego wyjść? Ano, sposobów jest ze 40. Pokombinujcie sami! Ogranicza Was tylko wyobraźnia...;-)
CDN...
No i stało się. Jesteśmy pełną gębą windsurferami. Ba! Nawet FREESTYLE'erami! Brzuszek i oponki jakby mniejsze, skóra strzaskana słońcem na mahoń, mięśnie wyraźnie zaznaczone. Kobiety na plaży piszczą z zachwytu, panowie zaciskają szczęki z zazdrości. Mamy to co chcieliśmy! Możemy teraz spokojnie, a nawet nonszalancko powiedzieć wieczorkiem:
Eeech... to był dzień! Wiecie... zszedłem na wodę, standardowe dziób i rufa na rozgrzewkę, później 360 żaglem, dalej trochę clew-first, i żeglugi po zawietrznej, cowboy, za nim helikopter, piruecik i tak dalej... Na brzegu ci niby zaawansowani szczeny po glebie ciągali, a dziewczyny... chłopie... normalnie COOL, gdzie tam COOL, po prostu HOT, a nawet VERY HOT i to bardzo VERY HOT!!!
Nieźle jak na początek, nieprawdaż? ALE... oczywiście zawsze musi być to wstrętne ALE...
... ale to jeszcze nie koniec. Jeszcze duuużo przed nami. Docelowo przecież musimy robic takie manewry jak Colin Dixon na tym filmie lub Mariusz Goliński na tym filmie, ale o tem potem...
Póki co ćwiczymy to, co już umiemy i nie boimy się dodawać własnych elementów, pomysłów i uśmiechu! Bo przecież o uśmiech chodzi! Jeśli nie własny, to tej piękności na brzegu...;-)
Warto dodać, że do takiego windsurfingu nie trzeba ani dużo wiatru, ani zasobnej kieszeni (oba przypadki są w Polsce raczej nagminne). Zestaw z drugiej ręki potrzebny i wystarczający do opisanych powyżej tricków windsurfingowych jest do zdobycia już w cenie roweru. Ale na rower już nie da się chyba poderwać dziewczyny...;-)
© Do tej strony przyłożyli:
Janette (Szwajcaria) - wspaniały uśmiech;
Karstin (Niemcy) - wymachiwanie żagielkiem na desce;
Muzyk (Polska) - profesjonalną terminologię;
Ślipy (Polska) - profesjonalną terminologię;
Moniek (Polska) - cenne uwagi językowe;
Andrzej (Polska) - pstrykanie, klikanie i opisywanie.
Sponsorem tej strony jest WindDvdSurfing.
Strona główna
Początek strony
|