OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Donosy prosto z plaży w Jastarni *****
Donosy pochodzą z plaży przed OW Augustyna w Jastarni.
Wiadomości z poprzednich lat znajdziecie w archiwum.
Donosy sponsoruje Apartament La Perla w El Medano.
Donos z dnia
30-03-2015, a dokładniej z godziny 10:13 Z całego weekendu tylko sobota nadaje się do wspomnień. W niedzielę się rozwiało, rozpadało i zachmurzyło. Tak też jest dzisiaj i będzie przez najbliższe dni. Pierwsza szansa na wyraźną poprawę pogody chyba dopiero na Wielkanoc... a może i później. Donos z dnia
27-03-2015, a dokładniej z godziny 10:10 W ten piątek będziemy pod wpływem zatoki niskiego ciśnienia łączącej NIŻE znad Adriatyku i Skandynawii. Ciepły front atmosferyczny (pionowa czerwona linia) będzie oddzielał bardzo ciepłą masę powietrza na wschodzie kraju od o wiele chłodniejszej na zachodzie. Dzisiaj będzie pochmurno, czasem deszczowo, a na południowym wschodzie nawet burzowo. Temperatury bardzo zróżnicowane: od +21C na południowym wschodzie do +7C nad samym morzem. Wiatr słaby do umiarkowanego będzie kręcił wraz z przemieszczaniem się frontu - z południowo-wschodniego na północno-zachodni. Ciśnienie również - najpierw spadnie, następnie będzie rosło, czyli w marcu jak w garncu.
Po kolejnym tygodniu pogody zupełnie przyzwoitej i czasem nawet ciekawej oraz malowniczej przyszedł niestety pochmurny piątek. Pogoda zrobiła się 'zawiesista' - nic nie wieje, nic nie świeci, atrakcją będzie mżawka - taka pogoda zachęca jedynie do wspomagania polskiego przemysłu spirytusowego, tym bardziej gdy się słyszy, że w Bieszczadach jest +21C!
A dalej...? A dalej niestety na Półwyspie nic lepiej, a może nawet troszkę gorzej, bo będzie wiało i padało, a temperatury będą nadal jednocyfrowe. Na szczęście wiatr pod koniec tygodnia wróci słońe, odejdzie wiatr i będzie można spokojnie poświęcić pisanki na Wielkanoc.
Jedyną atrakcją tego weekendu będzie zmiana czasu - w nocy z soboty na niedzielę zmienimy czas na letni, czyli będziemy spać krócej. Czas zimowy (UTC+1) zmienimy na letni (UTC+2) przesuwając wskazówki zegara 1 godzinę do przodu. Dla przypomnienia prosta regułka: # Zmianę czasu z letniego na zimowy dokonujemy w nocy z ostatniej soboty na niedzielę października przesuwając wskazówki zegara 1 godzinę do tyłu (śpimy tej nocy o tę godzinę dłużej). # Zmianę czasu z zimowego na letni dokonujemy w nocy z ostatniej soboty na niedzielę marca przesuwając wskazówki zegara o 1 godzinę do przodu (śpimy tej nocy o tę godzinę krócej).
Czas letni (czyli ten, który będziemy mieć od tej niedzieli) to czas lokalny, który dany kraj przyjmuje dla danego okresu, zazwyczaj różniący się o godzinę od standardowego czasu geograficznego. Zmiana ta ma spowodować efektywniejsze wykorzystanie światła dziennego. Latem standardowy czas geograficzny jest przesuwany o godzinę do przodu, więc czas aktywności człowieka jest lepiej dopasowany do godzin, w których jest najwięcej światła słonecznego. Zmiana czasu na letni powoduje, że wschód i zachód słońca jest o godzinę później. Dzięki temu jasno robi się np. o godzinie 6 zamiast godziny 5 a ciemno o godzinie 21 zamiast o godzinie 20. Większość ludzi wstaje po godzinie 6 i kładzie się spać po godzinie 21 - w związku z tym przy zmianie czasu na letni przez krócej musimy miec włączone światło. Do oznaczania czasu letniego stosowany jest skrót DST pochodzący od ang. określenia Daylight Saving Time.
Zmianę czasu stosuje się w około 70 krajach na całym świecie. Obowiązuje on we wszystkich krajach europejskich (z wyjątkiem Islandii) i wielu innych, m.in. w USA, Kanadzie, Meksyku, Australii i Nowej Zelandii. Jedynym wysoko uprzemysłowionym państwem, które nie wprowadziło czasu letniego, jest Japonia, a największym krajem z wiecznym czasem zimowym jest od zeszłego roku Rosja. Obecnie czas moskiewski różni się od uniwersalnego czasu koordynowanego (UTC) o +3 godziny.
Ale wróćmy jeszcze do pogody i wiosny. Otóż podobno jeśli chcemy mieć wiosnę, musimy najpierw utopić Marzannę. Jest to symboliczne pożegnanie Zimy i ogólnie całego zła z nią związanego. Dawniej topiono Marzannę głównie na wsi, dziś ten zwyczaj bardziej chyba jest świętowany przez młodzież szkolną w miastach. Tym bardziej, że jest to zwykle związane z generalnymi wagarami i radosnym obchodzeniem Pierwszego Dnia Wiosny. Ale wiosny kalendarzowej (astronomicznej), bo wiosna klimatyczna to często nie to samo.
Za wiosnę klimatyczną przyjmuje się okres roku, w którym średnie dobowe temperatury powietrza wahają się pomiędzy +5C a +15C, co w Polsce przeważnie następuje w okresie między 25 marca a 1 kwietnia i oczywiście nie w każdej części kraju jednocześnie. Najwcześniej wiosnę klimatyczną witają w tradycyjnie ciepłych okolicach Wrocławia, a najpóźniej w równie tradycyjnie chłodnych okolicach Suwałk. Na Półwyspie Helskim z wiosną różnie bywa: raz jest tak, a raz raczej tak. Donos z dnia
25-03-2015, a dokładniej z godziny 11:14 Słonecznie, bezwietrznie, coraz cieplej - taka pogoda chyba sroce spod ogona nie wypadła... Donos z dnia
24-03-2015, a dokładniej z godziny 09:09 Ten Pan Marzec jednak jest bardzo w porządku - jest stosunkowo ciepło, bezwietrznie i ładnie, zarówno rano, jak i po południu. Jednak nasze myśli w przeszłość się uniosły, do czasów gdy w Jastarni było trochę puściej. Teraz jest jakby nieco gęściej.... Donos z dnia
23-03-2015, a dokładniej z godziny 09:36 O sobocie najlepiej jak najszybciej należy zapomnieć, bo była po prostu brzydka. Za to niedziela, okazała się nie dość że ładna to jeszcze zupełnie bajkowa. Natomiast poniedziałek, jak to poniedziałek... no ale nie pada i nie wieje, czyli nie jest źle. Donos z dnia
20-03-2015, a dokładniej z godziny 09:38 Polska znajduje się nadal w pogodnie suchym wale wysokiego ciśnienia związanym w wyżami NATASCHA, MARIA i LUISA znad Wysp Brytyjskich, Bałkanów i Rosji. W piątek na przeważającym obszarze kraju nadal słonecznie i tylko na północy za sprawą nurkującego w dół skandynawskiego niżu HORST systematyczne będzie przybywać chmur i jutro na Wybrzeżu wystąpią słabe opady deszczu przechodzące lokalnie w deszcz ze śniegiem, a nawet mokry śnieg. Temperatury od +9C na wschodzie do +12C na zachodzie. Wiatr słaby i umiarkowany, nieco silniejszy na Pomorzu, przeważnie z kierunków południowo-zachodnich. Ciśnienie będzie spadać.
Po całym tygodniu słońca i ciepełka przyszedł niestety pochmurny piątek. Nadal jest ciepło, ale słońca brak, co szczególnie dzisiaj ma ogromne znaczenie, bo dziś byłaby okazja zobaczyć zaćmienie słońca, ale chmury nie pozwolą. Pozostają nam więc tylko wspomnienia jak to kiedyś bywało.
W każdym bądź razie jeśli jakimś cudem chmury się rozstąpią, to będzie można zobaczyć jak Księżyc zakrywa około 70% tarczy Słońca. Zaćmienie w naszym rejonie będzie miało początek o godzinie 9:37, maksimum o 10:56 i koniec o 12:06. Jeszcze tylko dla wyjaśnienia dodajmy, że zaćmienie Słońca występuje w momencie, gdy Księżyc przesłania tarczę słoneczną. W ciągu roku dochodzi do kilku tego typu zjawisk. Najbardziej efektowne jest zaćmienie całkowite, ale takie zjawisko na danym obszarze naszej planety występuje bardzo rzadko. W Polsce ostatnie całkowite zaćmienie Słońca było widoczne w 1954 roku. Kolejne widoczne z Polski zaćmienie o tak dużej fazie jak obecnie nastąpi w 2026 roku. Zaćmienie całkowite w Polsce nastąpi dopiero w 2135 roku.
Ale wróćmy jeszcze do pogody. Mamy więc pochmurny piątek, który przejdzie w deszczowo pochmurną sobotę, po której nastąpi zimny niedzielny poranek, który może być nawet nieco biały. Jedna w ciągu dnia temperatura wzrośnie i rozpuści ewentualne pozostałości po nocnych opadach. Typowa pogoda marcowa - było ładnie, będzie brzydko, bo w marcu jest jak w garncu.
A dalej...? A dalej wróci może nie będzie tak ładnie jak było, ale nadal bardzo przyzwoiciei coraz cieplej. W końcu przecież dzisiaj tj. 20.03.2014 o godzinie 23:45 Słońce przejdzie z półkuli południowej na północną, czyli minie tzw. Punkt Barana i rozpocznie się astronomiczna wiosna, która potrwa w tym roku do 21 czerwca do godziny 16:37.
Punkt Barana to miejsce, w którym ekliptyka (linia, po której porusza się Słońce wśród gwiazd) przecina się z równikiem niebieskim. Można go porównać do punktu o szerokości i długości geograficznej równej 0 stopni (na Ziemi jest to miejsce przecięcia się południka Greenwich z równikiem i leży na Zatoce Gwinejskiej). Moment przejścia Słońca przez Punkt Barana nazywamy równonocą wiosenną, choć tak naprawdę dzień równy nocy był w Jastarni już 18 marca (wschód Słońca o 05:55 i zachód o 17:55), a dziś będzie już o 15 minut dłuższy od nocy (wschód Słońca o 05:46 i zachód o 18:01). Dzieje się tak z powodu refrakcji i kątowych rozmiarów tarczy słonecznej. Donos z dnia
19-03-2015, a dokładniej z godziny 07:51 Dzień w dzień to samo: w dzień pogodnie i ciepło, wieczorem pogodnie i ciepło i nad ranem pogodnie i ciepło.... i w kółko Macieju... Donos z dnia
17-03-2015, a dokładniej z godziny 08:15 Jeśli tak się dzień kończy, a tak zaczyna, to wszystko od razu staje się jakby prostsze. Nawet przygotowania do matury z matematyki...;-) Donos z dnia
16-03-2015, a dokładniej z godziny 11:50 Wprawdzie mało kto przepada za poniedziałkami, ale ten jest wyjątkowo pogodny od samego rana, a robi się jeszcze ładniej i cieplej - najbliższe dni będą równie pogodne i jeszcze cieplejsze. Donos z dnia
15-03-2015, a dokładniej z godziny 12:01 Mało być i jest, i wczoraj, i dzisiaj generalnie pogodnie, z wiatrem ze wschodu, sporą ilością słońca i brakiem opadów. Tak jest, a będzie jeszcze lepiej, niemal wiosennie. Donos z dnia
13-03-2015, a dokładniej z godziny 09:27 Wyż LUISA znad Petersburga daje nam dzisiaj dobre samopoczucie i wysokie wskazania na barometrze, ale niż GUNTER znad Rumunii dodaje duże zachmurzenie i opady na znacznym obszarze naszego pięknego kraju. A zatem dziś będzie przeważało zachmurzenie duże, a przejaśnienia pojawią się tylko na dalekiej północy Polski. Na pozostałym obszarze będą występowały opady deszczu i deszczu ze śniegiem oraz śniegu w górach. Najwięcej opadów na wschodzie i południowym wschodzie, ale mogą pojawiać się wszędzie z wyjątkiem Wybrzeża i Pomorza. Temperatury wyrównane w okolicach +6C. Ciśnienie nadal wysokie, bez większych zmian. Wiatr północny i północno-wschodni, umiarkowany, na wschodzie okresami dość silny.
Zaraz połowa miesiąca, a tu trzeba kolejny raz pochwalić Pana Marca - w dalszym ciągu może i szału nie ma, ale jest naprawdę nieźle, a właściwie to nawet bardzo dobrze. Dzisiaj jest bardzo ładnie, ale niestety w południe zachmurzy się i tak potrzyma przez cały weekend. Poza tym temperatura nominalna w okolicach +5C, odczuwalna w okolicach 0C, bo silny i chłodny północno wschodni wiatr skutecznie schładza apatyty co niektórych na pływanie. Pierwsze 2 tygodnie marca mamy więc naprawdę dobre i w dalszym ciągu nic nie zapowiada, że ma to się zmienić - jak było tak i będzie generalnie pogodnie, z wiatrem ze wschodu, sporą ilością słońca i brakiem opadów.
Pogoda nadal więc dopisuje, czyli nadal spokojnie można wybrać się na spacer, a jak komuś za bardzo wieje, to polecamy krótką lekturę, czyli artykuł z pierwszego powojennego numeru Dziennika Bałtyckiego (to lokalna Wybrzeżowa gazeta) z dnia 19 maja 1945r opisujący powojenną rzeczywistość naszego wąskiego paska piasku.
"Mozolna i długa jest jazda na Hel. Wąska, piaszczysta droga z trudem pomieścić może dwa mijające się samochody. W ciągu tygodnia szły tędy wojska niemieckie. Porzucane koce, płaszcze, bagnety, plecaki znaczą całą trasę marszu odwrotowego Niemców z Helu aż po Wielką Wieś i dalej w stronę Pucka. Dopiero obecnie, gdy 140 tysięczna armia opuściła półwysep można się pokusić na zwiedzenie Helu. Pierwszy etap drogi wiedzie z Wielkiej Wsi (dziś Władysławowo) do Chałup. Po prawej stronie zatoka - białą pianą bryzgają fale w umocnienia przybrzeżne, w oddali widać Puck i sine kontury Gdyni. Na lewo cmentarzysko lasu. Pokotem leżą olbrzymie sosny, brzozy zgięte ku ziemi, poprzestrzelane młode świerczki sterczą żałośnie kikutami gałęzi. Zasieki z drutów kolczastych i rowy tworzyły tu graniczną linię między pozycjami wojsk sowieckich i niemieckich.
Nad brzegiem morza pas bunkrów. Droga jest tak wąska, że samochód niemalże ociera się o napisy: "Uwaga miny" - cały teren półwyspu jest silnie zaminowany. Trzy bataliony niemieckie pracowały przy zaminowywaniu Helu - obecnie saperzy stopniowo miny usuwają. Pośród zniszczonych drzew mogiły poległych, gdzieniegdzie niepochowane zwłoki żołnierzy, trupy końskie i dużo bezpańskich wałęsających się psów. W pobliżu Chałup mijamy pierwszy przekop, rów parometrowej szerokości, ciągnący się od morza do zatoki. W razie potrzeby woda, zalewając rowy miała odciąć półwysep od lądu. Przejeżdżamy obok wielkich składów amunicji. Ułożone warstwami leżą karabiny, naboje, pociski. W pośród wykarczowanego lasu stoją armaty. Wszędzie rozrzucone hełmy, manierki, bagnety. Z grozą zniszczenia niefrasobliwie kontrastują kolorowe leżaki i wygodne fotele, wystawione przed żelbetonowe bunkry.
Chałupy - wioska rybacka uległa całkowitemu zniszczeniu. W ruinach domów wiatr rozwiesza strzępki sieci rybackich, wśród zgliszczy różowieje kwitnąca jabłonka, a zapach spalenizny miesza się z wonią wiosennej zieleni. W drodze do Kuźnic mijamy zapory, rowy przeciwtankowe, których przedłużenie stanowią lokomotywy wpierające się długim szeregiem w morze. W Jastarni zaczyna już powoli budzić się życie. Urzęduje wójt, widać milicjantów. Na schodkach domów przysiadły szare grupki cywilów z tłumoczkami, wózkami - to niemiecka ludność cywilna, którą w ilości 25 tysięcy ewakuowano z Helu. Oprócz ludności niemieckiej idą również jeńcy z obozu helskiego, do którego Niemcy zwieźli ludzi z obozów w północnych Niemczech.[...]"
Najbardziej intrygujące w tym opisie są te "lokomotywy wpierające się długim szeregiem w morze" oraz przekop. Otóż okazuje się, że w 1945 roku pomiędzy Chałupami a Kuźnicą Niemcy zrobili przekop Półwyspu - rów parometrowej szerokości, ciągnący się od morza do zatoki w miejscu wybuchu głowic torpedowych w 1939r. Na tym odcinku zrobiono też zaporę przeciwczołgową, której przedłużenie stanowiły poprzecznie ustawione lokomotywy wchodzące w morze. Niemcy zbudowali 5 takich barykad z parowozów po obu stronach półwyspu helskiego w okolicy Chałup i Kuźnicy. Były dwie barykady od strony otwartego morza oraz trzy od strony Zatoki Puckiej. Aby umieścić tam lokomotywy zbudowano prowizoryczne tory po których zepchnięto je do wody. Po wojnie lokomotywy z barykad od strony zatoki wyciągnięto i przywrócono do ruchu. Barykady od strony pełnego morza bliżej Kuźnicy wysadzono, natomiast ta bliżej Chałup nie została usunięta. Działające na nią fale morskie, sztormy i nieustannie przesuwająca się linia brzegowa, powodowały stopniowe zapadanie się barykady w piach. W latach 60-tych widziano już tylko niewielki fragment wystających z nad wody lokomotyw. Obecnie nie widać już nic - "utonęły" w piasku.
Może zresztą kiedyś jeszcze z tego piasku się wynurzą, ale jedno jest pewne - dzisiaj mamy kolejny w tym roku (był już w lutym, a będzie jeszcze listopadzie) piątek trzynastego! I z tej okazji kolejny raz przypominamy krótką, ale bardzo interesującą historię tego dnia.
Otóż z tym piątkiem trzynastego wcale nie jest tak źle, jakby się niektórym mogło wydawać, bo kiedyś ta data uznawana była za niezwykle szczęśliwą. Ponura sława piątku jako 13-go dnia miesiąca zaczęła się dopiero w 1307 roku. Dokładnie 13 października (a to był piątek właśnie) 1307 roku na rozkaz Filipa IV Pięknego aresztowano wszystkich Templariuszy.
Po długotrwałym procesie, trwającym do czerwca 1311 roku, sobór w Vienne zdecydował o kasacie zakonu templariuszy. Jego majątki we Francji zostały skonfiskowane, wielu templariuszy poniosło śmierć na stosie. Zakon Ubogich Rycerzy Świątyni (czyli Templariuszy), który powstał ponad 190 lat wcześniej przestał oficjalnie istnieć. Oficjalnie, bo nieoficjalnie podobno istnieje do dziś i nadal używa swego bajecznego majątku do ingerencji w sprawy doczesne. Ciekawostką jest fakt, że siedzibą Templariuszy w Jerozolimie był przebudowany na kościół dzisiejszy meczet Al-Aksa. Ale jeszcze ciekawsze jest to, że Wielki Mistrz Zakonu Jakub de Molay oficjalnie załamał się na torturach i napisał list wzywający templariuszy do przyznania się do winy, co było wielkim sukcesem inkwizycji, tym większym, gdyż wielki mistrz był niepiśmienny!
Jednak Jakub de Molay odwołał później swoje zeznania. Jako zatwardziały heretyk został spalony na stosie w marcu 1314 roku, wzywając przed śmiercią na sąd boży Filipa IV, papieża Klemensa V i Wilhelma de Nogaret przed upływem roku. Klątwa sprawdziła się - żaden z tej trójki nie dożył Bożego Narodzenia roku pańskiego 1314. Czyżby coś jednak było na rzeczy w związku z tymi piątkami...
Kolejny problem to czy w każdym roku musi być przynajmniej jeden trzynasty w piątek? Otóż TAK! Musi być przynajmniej jeden piątek trzynastego w roku, ale może się to zdarzyć również dwa lub trzy razy w roku. A jakby komu było tego za mało to informujemy, że w przeciągu kolejnych 400 lat trzynasty dzień miesiąca wypadnie w piątek jakieś 675 razy... Donos z dnia
12-03-2015, a dokładniej z godziny 09:30 Dzień się kończy, dzień się zaczyna... jest pogodnie, jednocyfrowo dodatnio, sucho i a wschodni wiatr wieje czasem dość mocno. Taki typ pogody mamy i mieć będziemy przez najbliższe dni. Donos z dnia
09-03-2015, a dokładniej z godziny 09:14 Słoneczna i bardzo ciepła niedziela już za nami, a przed nami szara proza tygodnia. NA szczęście nawet jeśli szara, to ciągle jeszcze ciepła i sucha, czyli damy radę. Donos z dnia
08-03-2015, a dokładniej z godziny 13:52 Słonecznie, ciepło i miło - taka jest ta niedziela. Jak tak dalej pójdzie, to na Półwyspie palmy zakwitną i takie właśnie kwiatuszki będzie można wręczać z okazji Dnia Kobiet. Na razie jednak wszystkim Paniom w dniu ich Święta zamiast tradycyjnych rajstop i goździka wraz z nieśmiałymi całusami zasyłamy bukiet przedwiosennych kwiatków. Donos z dnia
06-03-2015, a dokładniej z godziny 09:22 Dzisiaj Polska będzie znajdować się w zasięgu wyżu KARIN znad zFrancji, jednak od północnego zachodu będzie się nasuwać zatoka niżu BARDO znad Morza Arktycznego, która wbrew tej nazwie przyniesie ciepłe i wilgotne powietrze, stad rano miejscami zamglenia i mgły. W piątek w dzień raczej pochmurno, ale z przejaśnieniami, a na południu rozpogodzeniami. Na zachodzie i północy zachmurzenie będzie wzrastało do całkowitego wraz z nasuwaniem się strefy ciepłego frontu z opadami deszczu i mżawki, lokalnie może wystąpić opad deszczu ze śniegiem. Temperatury od +1C na północnym wschodzie do +8C na zachodzie. Wiatr słaby i umiarkowany z kierunków zachodnich. Ciśnienie wysokie, będzie się wahać.
Trzeba kolejny raz pochwalić Pana Marca - może i szału nie ma, ale jest naprawdę nieżle, a właściwie to nawet bardzo dobrze. W południe zachmurzy się i zacznie padać, ale jutro już bez deszczu i cieplej, a w niedzielę sporo słońca, może nawet dwie cyfry na plusie i wiatr SW 4 Bf - może nawet da się popływać. Początek marca mamy więc bardzo udany i na razie nic nie zapowiada, że ma to się zmienić.
Pogoda dopisuje, więc spokojnie można wybrać się na spacer i pospacerować po pustej plaży lub zainteresować się historią latarni morskiej w Jastarni.
Okazuje się, że historia jastarnickiej blizy ma już 135 lat, bo pierwsza latarnia została uruchomiona 15 grudnia 1872r. Była to latarnia w Jastarni-Borze i używała lamp olejowych Arganda. W latach 20-tych XX wieku jej światło wymieniono na elektryczne. W dniu 1 sierpnia 1939 tę latarnię wygaszono, a jej rolę przejęła nowa konstrukcja, która stała w miejscu dzisiejszej latarni. Jednak podczas II wojny światowej ta latarnia uległa zniszczeniu. Obecna latarnia została uruchomiona w roku 1950 i do jej zbudowania wykorzystano elementy wieży buczka mgłowego stojącego opodal latarni w Stilo. Dane naszej latarni to: wysokość światła ponad wodą - 22 m, wysokość wieży - 13 m, zasięg - 15 Mm (27,8 km).
Jeśli tego byłoby komuś mało to spieszymy donieść, że historia w Jastarni leży dosłownie na ulicy, a konkretniej na ulicy Ks.Sychty. Otóż ta ulica ma ciekawą cechę: jest bardzo wrażliwa na zakręty historii. O ile inne ulice w Jastarni rzadko zmieniają nazwy, to ta była już ulicą Józefa Piłsudskiego, potem Adolfa Hitlera, jeszcze potem Michała Roli-Żymierskiego, a teraz Bernarda Sychty (dwóch marszałków, jeden fuhrer i jeden ksiądz). Idąc dalej popatrzmy na zdjęcie tej ulicy z roku 1949, a później prawie to samo ujęcie zrobione obecnie. Na dalekim planie widać, że kościół dorobił się wieży, a na pierwszym planie po prawej zniknął warsztat obróbki bursztynu, a biały domek prawie się nie zmienił.
Od roku 1936 nie zmieniła się też nic a nic helska plaża - nadal jest piękna, tak jak tradycyjne półwyspowe wieczorne widoczki. Gdyby ktoś miał ochotę na więcej takich ciekawostek, może rzucić okiem na Ilustrowany Przewodnik Po Województwie Pomorskiem napisany przez starszego referenta dla spraw turystyki w Ministerstwie Robót Publicznych Pana Mieczysława Orłowicza i wydany we Lwowie w 1924 roku. Donos z dnia
05-03-2015, a dokładniej z godziny 10:39 W marcu jest jak w garncu, czyli wczoraj było tak sobie, ale dziś znów jest ładnie. Na szczęście mamy wyraźną przewagę dni pogodnych, a prognoza mówi, że w weekend może już być dwucyfrowo na plusie. No więc kolejny raz powtarzamy: Panie Marzec, tak trzymać! Donos z dnia
03-03-2015, a dokładniej z godziny 15:13 Trzecie dzień marca też ma swoje momenty, więc jest dobrze, a ci z południa mogą nam zacząć zazdrościć... Donos z dnia
02-03-2015, a dokładniej z godziny 07:48 Je śli pierwszy dzień marca był pogodny, to drugi dzień miesiąca należy uznać za niemal letni! I tak trzymać Panie Marzec! Tak trzymać! Donos z dnia
01-03-2015, a dokładniej z godziny 09:32 Marzec wita nas bardzo pogodnie i ciepło, ale żeby starym ludowym mądrościom stało się zadość, to wieczorem zachmurzy się i popada, czyli w marcu od samego początku będzie jak w garncu. Poza tym marzec przyniósł nam rozpoczęcie rezerwacji wczasów w OW AUGUSTYNA oraz sporo (4 Bf) stosunkowo ciepłego, południowego wiatru, który wywiał nam luty i nadzieję na zimę. Wydaje się, że jedyni epizod zimowy tej zimy mieliśmy w Jastarni w grudniu i starczy.
No właśnie! Gdzie ta zima się podziała i czy do nas jeszcze wróci?! Prognozy mówią, że nie wróci, ale odwołajmy się do mądrości ludowych. Przysłowie mówi Kiedy luty puści, to marzec wypiecze, czyli że w marcu upały i zimy nie będzie. Ale inne mówi: Jeśli ci jeszcze nie dokuczył luty, to pal dobrze w kominie i miej kożuch suty, bo przecież Czasem luty się zlituje, że człek niby wiosnę czuje, ale wtedy marzec tak się zżyma, że człek prawie nie wytrzyma . I bądź tu człowieku mądry, czyli na dwoje babka wróżyła.
Jakby nie było później, to przez najbliższe dni pogoda na pewno nie będzie zimowa i spokojnie można będzie iść na spacer. Na przykład do lasu. A jeśli już będziemy w lesie, to pewnie nie wszyscy wiedzą, że dzięki półwyspowym lasom mamy na naszym wąskim pasku piasku nie tylko grzyby, jagody i borówki, ale również kolej żelazną... A było to tak:
Jak wiadomo, na Półwyspie lasów nie mamy za wiele, a kiedyś nie było ich prawie wcale. Stąd podjęta na początku XX wieku (lata 1901-1921) akcja zalesiania obszaru pomiędzy Helem a Jastarnią. Zalesianie to prowadzili przede wszystkim więźniowie przebywający w Helu, zaś do pracy dojeżdżali kolejką wąskotorową. Ta kolejka nie mała nic wspólnego ze zbudowaną w 1936 kolejką wąskotorową dla potrzeb Rejonu Umocnionego Hel i biegła dzisiejszym torowiskiem normalnotorowym łącząc Jastarnię Gdańską z Helem. Późniejsza kolej normalnotorowa, zbudowana w latach 1921-22, powstała na tym odcinku właśnie na trasie starego torowiska tej leśnej kolei wąskotorowej. Na tej pierwszej kolei na Półwyspie Helskim kursowały wagoniki napędzane wyłącznie siłą ludzkich mięśni (sic!), czego potwierdzeniem są relacje z podróży tą niecodzienna linią. Ks. proboszcz Paweł Stefański w swych "Wspomnieniach z Jastarni" pisze:
Dziś już sobie trudno wyobrazić, jak letnicy bez kolei i bez portu łódkami, kutrami z Pucka znaleźli drogę do nas. Nie było żadnej stałej komunikacji, wszystko odbywało się "okazją". Od Helu do Jastarni był już wprawdzie tor kolejowy, ale jedynie dla kolejki polowej. Rybacy korzystali z tego toru na swój sposób, aby za specjalnym pozwoleniem udawać się do Helu na rybołówstwo. Nie było tu żadnej lokomotywy, toteż rybacy siadali po prostu na tak zwanego psa, to jest małą platformę o czterech kołach, zupełnie otwartą, i za pomocą długich kijów popychali ją naprzód. A jeżeli wiał silny, korzystny wiatr, to na tej platformie wystawiano żagielek. No proszę! Wagonik malusieńki poruszający się za pomocą żagla.
Natomiast ks. Wacław Kruszko w roku 1920 odbył wycieczkę parowcem do Hel, z którego postanowił pojechać się do pobliskiej Jastarni. Jak wynika z jego relacji, do kolejki wsiadł na "stacji" znajdującej się w helskim porcie. Zajął miejsce w jedynym, odkrytym wagoniku "frachtowym", za lokomotywę którego służyło dwóch Kaszubów i dwie Kaszubki z długimi kijami. Stali oni parami z przodu i tyłu platformy, by na dany znak odpychać się kijami, rozpędzając wagonik nawet do prędkości 10-20 mil na godzinę. Po dotarciu do Jastarni i odwiedzeniu tamtejszego proboszcza ks. Stefańskiego, ks. Kruszka tym samym środkiem wyruszył w drogę powrotną. Całą tą podróż tą ks. Kruszko skomentował krótko: Nigdy w życiu tak przyjemnej jazdy koleją nie zażyłem, jak dzisiaj na Półwyspie.
A jeśli już pojawił się proboszcz, to na koniec ogłoszenie parafialne. W tym roku w naszym regionie odbędzie się Ekstremalna Droga Krzyżowa, która prowadzić będzie wzdłuż Bałtyku, z kościoła św. Ignacego Loyoli w Jastrzębiej Górze do kościoła Bożego Ciała w Helu. Dlaczego będzie ekstremalna? - ponieważ trasa będzie liczyła 49 km (w większości po piasku) - ponieważ będzie odbywała się nocą (27/28.03.2015) - ponieważ podczas drogi będzie obowiązywała reguła milczenia
=======================================================
Donosy z poprzednich miesięcy znajdziecie Państwo w naszym Archiwum.
Jeśli jakakolwiek fotografia z "Donosów" jest z Twoim udziałem, a z jakichkolwiek powodów jest Ci to nie rękę, napisz na adres info@augustyna.pl. Zdjęcie zostanie natychmiast usunięte z sieci i innych nośników. Tutaj natomiast znajdziecie pozostałe zasady wykorzystania naszych zdjęć.
Początek strony
Strona główna
|