OW AUGUSTYNA - Jastarnia |
Willa AUGUSTYNA - Jastarnia |
OW ŻEGLARZ - Jastrzębia Góra
Rezerwacja |
Cennik |
Dojazd |
O Półwyspie |
O nas |
Sznurki |
Teneryfa |
Księga Gości
Widok na morze |
Pogoda |
FAQ |
DVD |
FotoGaleria |
Donosy |
Pomoc |
Kontakt
***** Donosy prosto z plaży w Jastarni *****
Donosy pochodzą z plaży przed OW Augustyna w Jastarni.
Wiadomości z poprzednich lat znajdziecie w archiwum.
Donosy sponsoruje Apartament La Perla w El Medano.
Donos z dnia
27-02-2016, a dokładniej z godziny 11:20
Donos z dnia
25-02-2016, a dokładniej z godziny 08:32
| Zrobiło się wyraźnie chłodniej (max +3C w wodzie i powietrzu), ale wyraźnie pogodniej i słoneczniej. Jest też bardziej sucho i jakoś tak 'lepiej'. I tak trzymać, to w końcu dojedziemy jakoś do wiosny, a potem nawet i lata... |
Donos z dnia
23-02-2016, a dokładniej z godziny 09:40
| Nadal jest niby całkiem w porządku, ale jakby nie do końca, choć lepiej niż było, czyli mamy sporo chmur, ale też niemało słońca, dość wilgotno, ale nie mokro. Do tego wietrznie i w okolicach +5C na termometrze. Reszta tygodnia podobna, choć temperatura ma spaść o 2 czy 3 stopnie, ale za to dostaniemy w pakiecie spokojniejsza aurę i więcej słońca. Może nie będzie aż tak słonecznie, ale na pewno lepiej niż teraz. |
Donos z dnia
21-02-2016, a dokładniej z godziny 10:21
| Nadal bez zmian, niby całkiem w porządku, ale jakby nie do końca, czy więcej chmur niż słońca, wilgotno, wietrznie i w okolicach +5C na termometrze. W ciągu tygodnia temperatura ma spaść o 2 czy 3 stopnie, ale za to dostaniemy w pakiecie spokojniejsza aurę i więcej słońca. Może nie będzie aż tak słonecznie, ale na pewno lepiej niż teraz. |
Donos z dnia
19-02-2016, a dokładniej z godziny 09:17 Kolejny tydzień i znów nihil novi sub stratocumulus, czyli chmury, chmury i chmury, choć oczywiście zdarzają się cudowne rozpogodzenia, ale to wyjątki potwierdzające pochmurną regułę. Dzisiaj na Polską w dalszym ciągu z północy na południe przebiegać będzie front atmosferyczny związany z niżem XIN, czyli na słońce nie ma co liczyć, choć z południa będzie napływać ciepła masa powietrza - dobre i to. Dzień będzie więc pochmurny i deszczowy. Na południu i w górach opady mogą być intensywne i przechodzić w deszcz ze śniegiem, a w górach śnieg. Temperatury nadal w okolicach +5C, tylko na południowym wschodzie do +10C. Wiatr słaby, na wschodzie kraju z kierunków południowo-wschodnich i wschodnich, na zachodzie z kierunków północno-zachodnich i zachodnich. Ciśnienie będzie nieznacznie spadać.
Ostatnio w pogodzie nie dzieje się nic dobrego ani ciekawego i nie inaczej będzie w ten weekend. Dużo chmur, dziś i w niedzielę może popadać, jutro może zobaczymy słońce, a niedziele zachodni sztorm do 7 Bf. Taka jesień, a może przedwiośnie, tyle że nieco zimniejsza. Na zimę nadal nie ma co liczyć i powoli chyba trzeba się pogodzić z myślą, że zimy tej zimy już więcej nie będzie. Do tego ten brak słońca, chmury i niskie ciśnienie ciągle i nadal powoduje jakiś ogólny marazm i nie pozostaje nam nic innego jak oglądać słoneczne fotki lub wspominać jak to zimą kiedyś na Półwyspie bywało. I właśnie dziś powspominamy jak to naprawdę drzewiej bywało...
Zima, a właściwie jesień raczej, w tym roku jest łagodna, ale nie zawsze tak było na naszym wąskim pasku piasku. Na przykład w roku 2010 to już nawet Bałtyk brał się za zamarzanie, choć tak do końca to mu się to nie udało. Ale dawnymi czasy podobno zamarzał na dobre więc powstaje pytanie: Czy Czarniecki rzeczywiście mógł "dla Ojczyzny ratowania wracać się na saniach przez morze"?
Ano okazuje się że mógł i to nawet wielokrotnie! Nawet w naszych czasach byłoby to możliwe: wyjątkowo sroga zima miała miejsce z 1986 na 1987 rok. Wówczas to zamarznięty był prawie cały Bałtyk z wyjątkiem niewielkiego fragmentu w centralnej części morza. Solidnie skuty lodem na dużym obszarze był także Bałtyk zimą w latach 1962/3, 1963/4 oraz 1946/7.
Iście polarne zimy zdarzały się też w dawnych czasach. W XIV wieku Bałtyk był tak pokryty lodem, że stawiano na nim karczmy. W oberżach tych wprawdzie nie dało się spać, ale można było otrzymać jedzenie i napitek. Równie mroźne zimy notowano także od końca XVI do początku XVIII wieku. Okres ten nazywany jest "małą epoką lodowcową". Po Bałtyku do Szwecji można było wtedy przejść pieszo. Lód topniał dopiero w pierwszej połowie maja. Oto jak opisuje to Tadeusz Górski w książce "Dzieje polskiej floty od Kazimierza Jagiellończyka do Augusta II Mocnego":
"Do silnego zamarzania dochodziło w czasie ostrych zim przy bezwietrznej pogodzie, ponieważ wiatry, głównie sztormowe, utrudniają tworzenie się powłoki lodowej. Zamarzanie Bałtyku w niektórych latach przybierało ogromne rozmiary, powodując zalodzenie znacznych obszarów morza i zatok. Niekiedy wolny od lodów pozostawał jedynie Bałtyk właściwy. Cieśniny duńskie - oba Bełty i Sund, rzadko zamarzały całkowicie. niemniej zupełnie zamarzły w latach 1349, 1423, 1545, 1658, 1716, 1740, 1888.Podczas bardzo ostrej zimy w 1412 roku morze tak zamarzło, że ludzie chodzili pieszo między Niemcami a Danią.
Zimą w latach 1422-1424 jeźdźcy konno docierali po skutych lodem obszarach Bałtyku z Prus do Lubeki i do innych portów, w których żegluga całkowicie zamarła. Była tak mocna zima, że Bałtyk był pokryty lodem, że można było konno saniami wozić z Gdańska do Lubeki, a również z Pomorza do Danii. Również w latach 1440, 1445 był taki lód, że można było po Niedzieli Palmowej (2 marca) jeździć po lodzie z Helu do Gdańska. W 1454, 1457-1458 i na przełomie 1459/1460 morze było drogą publiczną dla konnych. W roku 1495 morze znów mocno zamarzło, a następnego roku zima była tak surowa, że konno jeżdżono po lodzie z Gdańska na Hel, z Pomorza do Danii itd. Ówczesny kronikarz podaje, że 6 marca 1496 roku Zatoka Gdańska była tak zamarznięta, że jechali czterema końmi saniami, należycie dorszami załadowanymi z Helu aż tu do Wisły."
Okazuje się bowiem, że wtedy klimat był znacznie chłodniejszy, lodowce górskie znacznie dłuższe, a takie zjawiska, jak zamarzanie rzek, wiosenne i jesienne przymrozki czy nawet zamarzanie całych mórz (zwłaszcza Bałtyku) znacznie częstsze niż obecnie. Surowe zimy i znaczne perturbacje upraw rolnych wystąpiły w Europie w XIV i XV wieku. Był to zarazem okres ogólnego upadku gospodarczego na wielu obszarach Europy i Azji, czas wielkich epidemii (w tym tragedii Czarnej Śmierci - epidemii dżumy, która w latach 1348-1350 pochłonęła miliony ofiar, ponad 1/3 populacji starego kontynentu), masowych rewolt i zamieszek. Wtedy to, co dziś wydaje się niewiarygodne, regularnie zamarzała Tamiza, . Zdarzały się też katastrofalne okresy głodu, zwłaszcza w krajach północnych. Koniec średniowiecza sprawiał więc wrażenie przygnębiające.
A potem nadeszły zmiany. Jak pisze historyk klimatu i cywilizacji Gustaf Utterstrom w książce 'The Ends of the Earth', jeszcze w 1460 roku cały Bałtyk znajdował się pod lodem i aż do końca marca przejść można było suchą stopą na jego drugi brzeg. Ale był to ostatni tak mroźny rok. Potem przyszło ocieplenie, a z nim rozkwit, czyli Renesans. Trwało to niemal równo 100 lat, potem mrozy wróciły na kolejnych 250 lat. W roku 1546 południowy Bałtyk zamarzł ponownie. W roku 1540 pod lodem znalazła się Tamiza. Tym razem uderzenie mrozów było może jeszcze silniejsze. W Alpach lodowce górskie zaczęły schodzić daleko w dół. W Szwecji w niektórych latach uprawy w ogóle przestały dawać plony. Szczególnie zimne lata to 1596, 1603, 1649, 1652, 1675, 1677, 1695 i 1697. Zapiski kronikarskie z tamtych czasów przynoszą nieraz wstrząsające opowieści o dużych połaciach kraju odciętych przez całe miesiące od reszty świata i o ludziach borykających się z dojmującym głodem i zimnem. Ekspansja Szwecji na południe, do krajów zasobniejszych w żywność, jaka miała w tym czasie miejsce (i którą odczuliśmy na własnej skórze), pozostawała zapewne w jakimś związku z tą zmianą klimatu. Na południu Europy klęska głodu dotknęła Sycylię w 1591, Francję zaś w 1587 roku. To z tych lat sceny zimowe na obrazach mistrzów niderlandzkich. Do tej zimy takie pejzaże były trudne do wyobrażenia w Holandii.
Ale "mała epoka lodowcowa" miała też swoje "globalne ocieplenia". Sienkiewicz pisze: "Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. [...] Zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi. Padały częste deszcze. Step rozmókł i zmienił się w wielką kałużę, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że - dziw nad dziwy! - w województwie bracławskim i na Dzikich Polach zielona ruń okryła stepy i rozłogi już w połowie grudnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach."
Jaki z tego wniosek? Ano chyba taki, że tak naprawdę nic z klimatem i pogodą pewnego nie jest, że jak jest zimno, to później może być ciepło, ale niekoniecznie, że w oziębieniu może być ocieplenie, a oziębienie w ociepleniu i inne takie dziwy, no a przede wszystkim, że wprawdzie żyjemy w klimacie umiarkowanym, ale o nieumiarkowanych zmianach pogody. Donos z dnia
17-02-2016, a dokładniej z godziny 08:35
| Halo Huston... mamy słońce i już nie musimy oglądać go na zdjęciach! |
Donos z dnia
15-02-2016, a dokładniej z godziny 08:59
| Bardziej lub mniej, ale ciągle jest pochmurno lub mglisto i stosunkowo ciepło. W nocy ma powiać i popadać, ale podobno jutro i pojutrze rozpogodzi się. To by było naprawdę dobrze, bo słońce ostatnio na Półwyspie widać tylko na zdjęciach z cieplejszych krajów... |
Donos z dnia
12-02-2016, a dokładniej z godziny 08:46 Nihil novi sub Stratocumulus - chmury, chmury, chmury..., dobrze, że przynajmniej przestało wiać, a pada tylko czasem i mało. Dzisiaj nie będzie lepiej. Jesteśmy w chłodnej masie powietrza w obszarze niskiego ciśnienia związanym z niżem SUSANNA znad Finlandii i THERESE znad Francji. Oczywiście zachmurzenie duże (choć podobno z przejaśnieniami), a do tego słabe opady deszczu i deszczu ze śniegiem. Temperatury na poziomie +5C. Wiatr z kierunków zachodnich i południowych umiarkowany. Ciśnienie początkowo będzie rosło, po południu zacznie spadać. Meteopaci będą w siódmym piekle...
Naprawdę i zaprawdę w pogodzie nie dzieje się nic dobrego ani ciekawego, i tak będzie i w ten weekend. Dużo chmur, dziś może popadać, jutro może zobaczymy słońce, a niedziele mgły. Taka jesień, tyle że nieco zimniejsza. Na zimę podobno nie ma co liczyć, co najwyżej na przymrozki. Ten brak słońca, chmury i niskie ciśnienie powoduje jakiś ogólny marazm i nie pozostaje nam nic innego jak oglądać słoneczne fotki lub wspominać jak to zimą kiedyś na Półwyspie bywało.
Wszystko więc wskazuje na to, że najbliższe dni nie pozwolą nam iść na dłuższy spacer i zrzucić troszkę kalorii po Bardzo Tłustym Czwartku i Bardzo Zakrapianym Śledziku zwanym Ostatkami, bo przecież właśnie minęła nam Środa Popielcowa, czyli mamy koniec karnawału ("carne" - mięso + "vale" - żegnaj), który trwa od Trzech Króli do tej właśnie Środy, która rozpoczyna Wielki Post (koniec jedzenia mięsa aż do Wielkanocy). Ale kiedy właściwie ta Środa jest? Bo Trzech Króli zawsze 6 stycznia, ale Środa Popielcowa bardzo różnie. Przypatrzmy się więc temu problemowi kalendarzowemu. Kluczową rolę pełni tu Wielkanoc, która zawsze przypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca - tak ustalił Sobór Nicejski w 325 roku. W 2016 roku wiosna astronomiczna rozpoczyna się 20 marca punktualnie o godzinie 05:30 UTC. Słońce znajdzie się wtedy w tzw. Punkcie Barana, który zresztą jest teraz w wyniku precesji w gwiazdozbiorze Ryb. Tego dnia Słońce wzejdzie dokładnie na wschodzie (azymut 90), a zajdzie dokładnie na zachodzie (azymut 270). Ten dzień nazywamy równonocą wiosenną, gdyż teoretycznie wtedy długość dnia i nocy powinny być równe.
Teoria teorią, a tak naprawdę w tym roku w Jastarni równonoc (dzień równy nocy) wiosenna wypadnie 18 marca, kiedy Słońce wzejdzie nam o godzinie 05:54, a zajdzie dokładnie 12 godzin później o 17:54. W dniu 21 marca dzień będzie już o 10 minut dłuższy od nocy (wschód Słońca 05:48, zachód 17:48). Na ten fakt jest oczywiście również odpowiednie teoretyczne wytłumaczenie, ale my już jednak nie będziemy Państwa nim zanudzać, bo musimy wrócić do mechanizmu ustalenia daty Wielkanocy.
Wiemy już, że wiosna w tym roku zacznie się 20 marca. Teraz musimy poszukać pierwszej wiosennej pełni. Ta zaś będzie dokładnie w środę 23 marca, czyli pierwsza niedziela po pierwszej wiosennej pełni Księżyca, czyli Niedziela Wielkanocna, to w roku 2016 dzień 27 marca.
Ufff... Teraz znając datę Świąt Wielkiej Nocy wystarczy odjąć 40 dni Wielkiego Postu (niedziele w tym rachunku pomijamy, bo w niedziele nie pościmy) i w ten sposób okazuje się, że początek Wielkiego Postu, czyli Środa Popielcowa wypadła w tym roku w dniu 10 lutego. Przy okazji łatwo się domyślić, że Tłusty Czwartek był 4 lutego, a Ostatki (Śledzik) wypadły 9 lutego.
Jeśli komuś wydaje się to skomplikowane, to informujemy, że takich ruchomych świąt zależnych od Księżyca i Słońca jest na świecie wiele i czasem mechanizm ich obliczania jest o wiele bardziej skomplikowany niż ten powyżej. Na przykład muzułmański Ramadan to po prostu nazwa dziewiątego miesiąca według kalendarza księżycowego. Zacznijmy od tego, że muzułmański kalendarz księżycowy składa się z 12 miesięcy, a rok ma 354 dni i 8 godzin. Aby coś zrobić z tymi 8 godzinami Arabowie wprowadzili cykl 30-letni (19 lat normalnych po 354 dni i 11 lat przestępnych po 355 dni). Rokiem pierwszym dla tego kalendarza jest rok 622 naszego kalendarza. I teraz... Och..., to chyba będzie jednak zbyt skomplikowane...;-)
Wracając jeszcze do mechanizmu ustalania daty WielkiejNocy, warto zauważyć, że cała ta skomplikowana zasada jest w istocie przełożeniem na Kalendarz Juliański daty 14 Nisan z religijnego kalendarza hebrajskiego, który jest kalendarzem lunarno-solarnym, a data 14 Nisan wyznacza w kalendarzu hebrajskim początek święta Paschy. Na koniec informujemy, że w wyniku prostego rachunku można obliczyć, że Wielkanoc może wypaść najwcześniej 22 marca, zaś najpóźniej 25 kwietnia, czyli w tym roku jest bardzo wcześnie. I to by było chyba z grubsza na tyle w tej kwestii. Donos z dnia
09-02-2016, a dokładniej z godziny 07:11
| Właściwie to na naszym wąskim pasku piasku zwanym Półwyspem Helskim nadal nic się nie zmienia: jest około +5C, mamy sporo wiatru, na nieszczęście nie za dużo słońca i na szczęście nie za dużo deszczu. Niby dobrze, a jakby czegoś brakowało... Ale w takim wypadku nie pozostaje nic innego jaj przenieść się wirtualne lub w rzeczywistości nieco bardziej na południe, gdzie i wiatr jakby cieplejszy, a i fale jakby zdecydowanie większe... |
Donos z dnia
06-02-2016, a dokładniej z godziny 09:03
| Właściwie niby coś się zmienia za oknem, ale tak jakby w kółko to samo: raz słońce, raz chmury, raz mgła, stosunkowo mało opadów, sporo wiatru i temperatura w okolicach +5C. W dodatku na razie nic nie zapowiada, żeby ta zimowa jesień zmieniła się w zimę, wiosnę albo choćby przedwiośnie, więc tak sobie trwamy zawieszeni między jesienią oraz przedwiośniem właśnie. |
Donos z dnia
05-02-2016, a dokładniej z godziny 07:43 W piąty dzień lutego, czyli w piątek, Polska znajdować się będzie w zasięgu wyżu EDWIN znad Austrii, który przyniesie pogodny poranek. Niestety po południu od zachodu zacznie nasuwać się ciepły front atmosferyczny związany z niżem PIA znad północnego Atlantyku, co w efekcie da zachmurzenie duże, a lokalnie pojawią się słabe opady deszczu, mżawki lub deszczu ze śniegiem.Temperatury w okolicach +2C/+3C. Wiatr zachodni, umiarkowany. Ciśnienie zacznie powoli spadać.
Jak już wiadomo zima była, ale się skończyła i o jej ponownym przyjściu na Półwysep na razie nic nie słychać. Poza tym ciągle wieje, czasem pada, czasem świeci, a temperatura powietrza i wody jest jednocyfrowa i dodatnia. Tak też dokładnie będzie w ten weekend. Dziś zobaczymy słońce, jutro chmury, a w niedzielę przejaśnienia, przy czym cały czas będzie wietrznie (ale nie sztormowo), czyli da się przeżyć, a nawet z domu wyjść. To ostatnie przyda się w szczególności po Tłustym Czwartku, którym się teraz zajmiemy.
Dawniej Tłusty Czwartek był początkiem całego Tłustego Tygodnia - Czasu Wielkiego Obżarstwa. Początkowo nasi przodkowie objadali się słoniną, boczkiem i mięsem, które suto zapijano wódką. Dziś dzień ten kojarzy się głównie z pączkami i faworkami, zwanymi również w niektórych regionach chruścikami. Jak wynika ze statystyk, co roku w Tłusty Czwartek przeciętny Polak zjada 2,5 pączka na głowę, czyli wychodzi niemal 100 milionów pączków, które zjedli wszyscy Polacy.
Historia pączka sięga czasów rzymskich. Ostatnie dni karnawału w starożytnym Rzymie były czasem zabawy i obfitego jedzenia i picia. Wszyscy z lubością spożywali wówczas tłuste potrawy, w szczególności pączki. W Polsce zwyczaj smażenia tego specjału pojawił się dopiero w XIX wieku. Pierwsze pączki wcale nie przypominały dzisiejszych. Pieczono je z chlebowego ciasta, nadziewanego słoniną i smażonego na smalcu. Dopiero w XVI wieku zaczęły pojawiać się słodkie wypieki w postaci racuchów, blin i pampuchów. Pamiętajmy, że przeciętny pączek waży ok. 50 gramów i ma ok. 200 kalorii. Aby spalić go, należy biegać przez 20 minut, jeździć na rowerze przez 54 minuty lub spacerować przez 57 minut!!!!
Donos z dnia
03-02-2016, a dokładniej z godziny 10:19
| Czasem słonko, czasem deszcz, ale cały czas około +5C i bardzo, ale to bardzo wietrznie. Teraz mamy wiatr o sile 7 stopni w skali Beauforta z porywami do 9 Bf. (ponad 80 km/h). To już naprawdę solidny wiatr, który może nie tak mocno, ale niemal nieustannie ostatnio nam wiał, wieje i będzie wiać. Zamiast mroźnej zimy, mamy wietrzną jesień. Taki mamy klimat czy co...? |
Donos z dnia
01-02-2016, a dokładniej z godziny 16:07
| Jak już donosiliśmy, lód był na Zatoce, ale się już zmył. To znaczy praktycznie go nie ma, ale wiatr od czasu do czasu zwieje w jakąś zatokę jego pozostałości, bo trzeba przyznać, że wiatr obecnie całkiem nieźle wieje (zachodnie 5-6 Bf).Do tego woda ma około +2C, w powietrzu będzie jakieś +4C, więc jakoś specjalnie upalnie nie jest. Słońco- i gorącolubni muszą przenieść się bardziej na południe... |
Donos z dnia
01-02-2016, a dokładniej z godziny 08:04 Szast prast i styczeń 2016 za nami. Była i zima do -10C, i odwilż do +10C, i bujanie się wokół +/- 0C. Świeciło słonko lub nie, padał deszcz lub śnieg, wiatr wiał albo nie wiał, czyli mieliśmy wszystkie typy pogody od wczesnej jesieni do głębokiej zimy. Początek lutego niestety nie zapowiada się różowo, tylko pochmurnie i bardzo, bardzo wietrznie (jutro i pojutrze zachodnie 7 Bf z porywami dom 9 Bf). W dodatku od czasu do czasu popada deszcz, a temperatury będą oscylowały wokół +5C.Jakby to nie było potem, to na razie jest i będzie po prostu brzydko, więc zamiast umartwiać się gadaniem o niezbyt pięknej pogodzie można się zająć na przykład leżeniem na dowolnie wybranym boku lub nazwami wyżów i niżów. Bo skąd jest ten DANIEL czy jakaś inna LINA. Otóż nazwy wyżów i niżów europejskich nadaje Instytut Meteorologii w Berlinie, a dokładniej pilnuje tylko porządku alfabetycznego, bo nadać nazwę może każdy, kto wyśle podanie i zapłaci 299 Euro za imię wyżu lub 199 Euro za imię niżu. Wyże mają imiona żeńskie, niże męskie. Pierwszy niż/wyż w danym roku ma imię zaczynające się na literę A (w 2015 był to niż ALEXANDER oraz wyż ANTONIA), a kolejne zgodnie z alfabetem aż do Z. Potem znów zaczynamy od A i tak do końca roku. W tym roku lista imion wyżów i ich sponsorów wygląda tak, a niżów tak. Podobnie, choć już bez możliwości "zaadoptowania" wygląda sprawa z imionami huraganów atlantyckich. Sztormy na Atlantyku Północnym są nazwane przez National Hurricane Center z USA imionami ze stałych i ustalonych sześciu list. Listy te używają imion obu płci, są ułożone w porządku alfabetycznym i zmieniają się cyklicznie co sześć lat. Ich wykaz można znaleźć na przykład tutaj. Bardzo podobnie ma się sprawa dla innych Pacyfiku i innych oceanów. Zmieniają się tylko listy imion i odpowiedzialne za nie instytucje. Donos z dnia
01-02-2016, a dokładniej z godziny 07:55
| Lód był na Zatoce, ale się już zmył. Do tego całkiem nieźle wieje (zachodnie 5-6 Bf), czyli sezon wind- i kitesurfingowy można zacząć. Woda ma około +2C, w powietrzu będzie jakieś +4C, więc upału nie ma, ale dla chcącego nie ma nic trudnego. A jak się jeszcze nie da, to zawsze można spróbować nieco bardziej na południe... |
Donos z dnia
01-02-2016, a dokładniej z godziny 07:54 Nowy miesiąc, nowe wiadomości. Donosy z poprzednich miesięcy i lat znajdziecie Państwo w naszym przepastnym ARCHIWUM.
=======================================================
Donosy z poprzednich miesięcy znajdziecie Państwo w naszym Archiwum.
Jeśli jakakolwiek fotografia z "Donosów" jest z Twoim udziałem, a z jakichkolwiek powodów jest Ci to nie rękę, napisz na adres info@augustyna.pl. Zdjęcie zostanie natychmiast usunięte z sieci i innych nośników. Tutaj natomiast znajdziecie pozostałe zasady wykorzystania naszych zdjęć.
Początek strony
Strona główna
|